Samolot spadł na drogę w Walii. To cud, że nikt nie zginął

30

Na drogę w pobliżu Abergavenny w południowo-wschodniej Walii runął mały samolot. Cudem nikt nie zginął. Ojca i dwójkę dzieci z wraku wyciągnęli świadkowie.

Samolot spadł na drogę w Walii. To cud, że nikt nie zginął
(sky news, screen)

Maszyna spadła na drogę A40, ale nie uderzyła w żadne auto. Daniel Nicholson był świadkiem wypadku i ruszył ofiarom na pomoc. Wraz z innym mężczyzną szybko wyciągnęli całą trójkę z samolotu. Gdyby nie ich błyskawiczna reakcja, prawdopodobnie nikt by nie przeżył.

Samolot spadł i stanął w płomieniach. Podbiegłem do niego, wszyscy w środku krzyczeli i nie mogli wyjść – powiedział Nicholson w rozmowie ze Sky News.

46-latek zbił szybę w jednym z okien samolotu. Tak udało mu się uwolnić chłopca i dziewczynkę. Inny mężczyzna podbiegł mu asystować przy uwalnianiu ojca, który siedział za sterami samolotu. Nicholson powiedział, że panowała "panika" i cała sytuacja była "przerażająca".

Zobacz także: Zobacz też: Awaryjne lądowanie skończyło się tragicznie

Po kilku minutach samolot eksplodował. Na szczęście w środku nikogo już nie było. Ojciec i dzieci doznali obrażeń, ale nie zagrażają one ich życiu. Poszkodowanych na miejscu opatrzył personel medyczny. Następnie zabrano ich na badania kontrolne do szpitala.

Przyczyna wypadku nie jest na razie znana. Gdy na miejsce dotarły służby, zamknięto na jakiś czas odcinek drogi, na który spadł samolot. W akcji gaszenia wraku uczestniczyło 19 strażaków.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Zobacz także:
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić