Do pierwszych dwóch eksplozji doszło w hali odlotów. Według świadków tragiczne zdarzenie miało miejsce około godziny 8 w punkcie odprawy American Airlines. Belgijska agencja prasowa Belga, powołując się na relacje świadków, podaje, że przed wybuchami padły strzały. Było także słychać krzyki w języku arabskim. Telewizja VRT podała, że na lotnisku doszło do ataku zamachowca samobójcy.
Do dwóch eksplozji doszło w hali odlotów krótko po godz. 8. We współpracy z władzami ustalamy, co właściwie się stało i zapewniamy pierwszą pomoc rannym pasażerom. Nie możemy podać liczby ofiar ze względu na szacunek dla nich i ich rodzin. Dostęp do lotniska jest odcięty - powiedział rzecznik lotniska Zaventem Anke Fransen.
Kolejna eksplozja miała miejsce w brukselskim metrze. O godzinie 9.15 zamachowiec zdetonował ładunek wybuchowy w wagonie metra pomiędzy stacjami Schuman i Maelbeek.
W stolicy Belgii nie kursują metro, tramwaje i autobusy. Belgijskie centrum kryzysowe zaleca obywatelom niewychodzenie z domów. Zaventem to największe lotnisko w Belgii. Położone około 12 km na północny wschód od Brukseli, obsługuje 23 mln pasażerów rocznie.
Eksplozja w środku miasta mogła być wymierzona w instytucje UE. Minister bezpieczeństwa i spraw wewnętrznych Belgii Jan Jambon ogłosił, że w kraju podniesiono alert antyterrorystyczny do najwyższego 4. poziomu.
Służby konsularne sprawdzają, czy wśród ofiar są Polacy. Samoloty lecące z Polski na Zaventem zostały przekierowane na lotnisko w niemieckim Dusseldorfie. Premier Beata Szydło zwołała nadzwyczajne posiedzenie rady ministrów w związku z zamachami w Belgii.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.