aktualizacja 

"To skazywanie ludzi na śmierć". Mocne słowa o egzaminach

49

Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego otwierają swoje filie w mniejszych miastach. Niektórzy twierdzą, jednak że takie rozwiązanie to niebezpieczeństwo dla młodych kierowców zdających egzamin praktyczny na prawo jazdy.

Domyślny opis zdjęcia na stronę główną
Domyślny opis zdjęcia na stronę główną (WP.PL)

Egzaminy w coraz mniejszych miejscowościach. Krytycy tego pomysłu twierdzą, że mniejsze natężenie ruchu i brak skomplikowanych skrzyżowań to niepotrzebne ułatwienie dla kursantów. Nowych ośrodków, w których można zdać egzamin na prawo jazdy, utworzono w Polsce w ostatnim czasie ponad dwadzieścia.

Liczą się zadania egzaminacyjne. Te według Andrzeja Majewskiego, egzaminatora z Radomia, niczym nie różnią się w małych i dużych miastach. Do utworzenia oddziału WORD-u i przeprowadzania w danym mieście egzaminów wymagane jest jedynie, by w danej miejscowości były m.in. drogi dwujezdniowe o podwyższonych lub obniżonych dopuszczalnych prędkościach, skrzyżowania równorzędne, ze światłami i rondo.

Wolą zdawać w mniejszym mieście. Tylko w zeszłym roku egzamin w ośmiotysięcznym Zwoleniu zdawało 18 kursantów z odległego o 85 kilometrów Lublina i aż 114 osób z pobliskiego Radomia. Jednak według informacji podanych przez TVN24 "turystyka egzaminacyjna" wcale się nie opłaca, bo zdawalność w większych miastach jest większa niż w małych miejscowościach.

To jest skazywanie wielu, zazwyczaj młodych ludzi, po prostu na śmierć. To jest wydawanie wyroków na utratę zdrowia bądź życia przez nich. To tak, jakby uczyć pływania w wodzie po kolana - komentuje Maciej Wisławski, ambasador bezpiecznej jazdy.

Zobacz także:
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić