"Wspaniała frekwencja? Tak naprawdę nie ma się czym zachwycać" [OPINIA]

Popadając w zachwyty nad frekwencją w wyborach do europarlamentu nie zapominajmy o jednym: te wybory tak naprawdę były politycznym konkursem piękności. Bo o samej Unii, mechanizmach jej działania i perspektywach rozwoju Polacy wiedzą niewiele. Zresztą nie są w tym gorsi od partii, na które głosowali.

"Wspaniała frekwencja? Tak naprawdę nie ma się czym zachwycać" [OPINIA]
Źródło zdjęć: © East News | Wojciech Stróżyk
Piotr Mieśnik

Tę smutną tezę wywieść można z co najmniej kilku przesłanek. Tuż przed eurowyborami zapytaliśmy na panelu badawczym "Ariadna", jaką Unię Polacy popierają. Taką z silnymi państwami narodowymi, czy może twór na kształt "Stanów Zjednoczonych Europy"?

Największą zmorą osoby badającej nastroje społeczne jest wynik badania, w którym niepokojąco dużo ankietowanych odpowiada: "nie wiem", "nie mam zdania", "trudno powiedzieć". Byłoby tak i w tym przypadku, wszak aż 47 proc. respondentów pytanych o kształt UE wybrało właśnie odpowiedź "trudno powiedzieć", gdyby tym razem ten szary słupek nie niósł ze sobą cennej poznawczo wiedzy.

Bo wedle tego badania prawie połowa Polaków... nie ma zdania czym Unia powinna być. Daje pieniądze niech daje, ale głębszej refleksji nie ma. Nie można też mieć pretensji o to do Polaków, skoro rywalizujące w unioeuropejskim wyścigu partie same zdają się nie mieć żadnego długoterminowego planu, czy choćby wizji.

Obraz
© o2.pl

Prawo i Sprawiedliwość w minionej właśnie kampanii tłukło dalej to, co im się sprawdza do tej pory: rozkładało i rozszerzało swój wachlarz błyskotek socjalnych. O czym mówiła Koalicja Europejska, trudno powiedzieć, bo tak bardzo skupiona była na tym, żeby w końcu uszczypnąć PiS. Tak naprawdę programy najbardziej dotyczące tych wyborów prezentowały małe siły, jak choćby Konfederacja czy Lewica Razem, które w głosowaniu przepadły.

To, i nie tylko to, daje do myślenia, że wysoka frekwencja, którą już wszyscy zachwyciliśmy się po kilka razy, tak naprawdę przysłużyła się tylko i wyłącznie kolejnej odsłonie plemiennego plebiscytu rozgrywającego się nad Wisłą: kto za PiS, kto przeciwko.

Serio, czy to świadczy o "sile i dojrzałośći" naszej demokracji, co ogłosili już niektórzy znawcy?

Wątpię.

Przeczytaj też:

Nota metodologiczna:
Badanie na panelu Ariadna. Próba ogólnopolska licząca N=1057 osób w wieku od 18 lat wzwyż. Struktura próby dobrana wg reprezentacji w populacji dla płci, wieku i wielkości miejscowości zamieszkania. Metoda: CAWI. Termin realizacji: 18 – 21 maja 2019 roku.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Źródło artykułu: o2pl

Wybrane dla Ciebie

Dostała zastrzyk w pośladki. Bizneswoman z Brazylii nie żyje
Dostała zastrzyk w pośladki. Bizneswoman z Brazylii nie żyje
Ostrzeżenia IMGW. W tym regionie może gwałtownie wzrosnąć poziom wód
Ostrzeżenia IMGW. W tym regionie może gwałtownie wzrosnąć poziom wód
Zanurz w jajku i usmaż na patelni. Prosty pomysł na błyskawiczne śniadanie
Zanurz w jajku i usmaż na patelni. Prosty pomysł na błyskawiczne śniadanie
Nowe odkrycia na Wyspie Wielkanocnej. To zmienia historię
Nowe odkrycia na Wyspie Wielkanocnej. To zmienia historię
Czekali na to 25 lat. Znaleźli szklaną żabę w Ekwadorze
Czekali na to 25 lat. Znaleźli szklaną żabę w Ekwadorze
"Chyba nie oddycha". Mocne nagranie z policji
"Chyba nie oddycha". Mocne nagranie z policji
Samoloty zderzyły się w powietrzu. Nie żyje studentka z Kanady
Samoloty zderzyły się w powietrzu. Nie żyje studentka z Kanady
Łowcy cieni CBŚP w akcji. Zatrzymano czterech poszukiwanych przestępców
Łowcy cieni CBŚP w akcji. Zatrzymano czterech poszukiwanych przestępców
Liski bawiły się w lesie. Nagle jeden zauważył kamerę
Liski bawiły się w lesie. Nagle jeden zauważył kamerę
Dramat w Łebie. Plażowicz reanimowany półtorej godziny
Dramat w Łebie. Plażowicz reanimowany półtorej godziny
Nadciąga z Polski. Szwedzi piszą o nadchodzącym chaosie
Nadciąga z Polski. Szwedzi piszą o nadchodzącym chaosie
Zbliża się koniec znanej nam Europy? Ekonomista bije na alarm
Zbliża się koniec znanej nam Europy? Ekonomista bije na alarm