W piątkowe południe czujnik dozymetryczny w bydgoskiej spalarni uruchomił alarm w zakładzie. Do bramy podjechał pojazd z odpadami i wykryte zostało promieniowanie radioaktywne.
Zgodnie z obowiązującą procedurą samochód został odstawiony w specjalnie wydzielone miejsce - wyjaśnia "Gazecie Pomorskiej" Maciej Fedorowicz, rzecznik spółki ProNatura, która zarządza spalarnią.
W konsekwencji na pół godziny zatrzymano ruch ciężarówek. Nie mogły wjeżdżać i wyjeżdżać przez bramę. Co do podejrzanego transportu, to najpierw zabezpieczono teren wokół niego. Potem, zgodnie z decyzją sanepidu, został on zutylizowany. Policja tłumaczy, że "nie zagrażał bezpieczeństwu".
W prokuraturze podjęta zostanie decyzja, czy postępowanie będzie prowadzone - tłumaczy gazecie bydgoska komenda.
W tej spalarnie pierwszy raz wykryto takie zagrożenie. Na wideo poniżej widać, jak działa bydgoski zakład.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.