Byliśmy w pierwszym Primarku w Polsce. Klienci: "Jest drożej niż za granicą"

215

20 sierpnia w warszawskiej Galerii Młociny otworzył się pierwszy w Polsce sklep Primark. Minęły trzy tygodnie od otwarcia, dlatego postanowiliśmy sprawdzić czy w sklepie nadal ustawiają się gigantyczne kolejki, a także jakie są opinie klientów na temat irlandzkiej marki odzieżowej.

Byliśmy w pierwszym Primarku w Polsce. Klienci: "Jest drożej niż za granicą"
W warszawskiej Galerii Młociny otworzył się pierwszy w Polsce sklep Primark.

Na otwarcie sklepu Primark Polacy z niecierpliwością czekali już od dawna. Nowy sklep mieszczący się w Galerii Młociny zajmuje 3 660 m2 powierzchni handlowej na dwóch piętrach i oferuje kolekcje mody damskiej, męskiej i dziecięcej, w tym obuwie, akcesoria, a także bieliznę i wyposażenie domu. o2.pl sprawdziło czy w sklepie nadal grasują szalone tłumy klientów, polujących na tanie ubrania.

Do Primark'a przyjechałam około godziny 16, w środku tygodnia. W sklepie nie było tłumów jakich się spodziewałam po obejrzeniu nagrań z otwarcia sklepu 20 sierpnia. Do kasy nie trzeba było czekać praktycznie ani chwili. Czy to oznacza, że gorączka na szalone zakupy Polaków, spędzających w tym sklepie cały dzień to już przeszłość?

Pierwsze co rzuca się w oczy po wejściu do sklepu to porządek panujący na sklepowych półkach i wieszakach. Za granicą w Primarkach często bywało brudno, a ubrania były porozrzucane na podłodze. Za porządek panujący w sklepie odpowiadają pracownicy, których w warszawskim Primarku jest naprawdę wielu. Praktycznie przy każdej "wyspie" z ubraniami ciuchy układa jedna lub dwie osoby. Nie da się nie zauważyć, że około godziny 17 do sklepu przychodzi coraz więcej klientów, co oznacza dłuższe kolejki do przymierzalni i kasy.

Drogo, drożej niż za granicą

Ceny w polskim Primarku nie powalają. Oczywiście można kupić najtańsze koszulki damskie, męskie i dziecięce po 7 zł, ale jakość tych produktów pozostawia wiele do życzenia. Często także te tańsze produkty nie miały wszystkich dostępnych rozmiarów.

Najtańsze damskie dżinsy można kupić za 28 zł, ale lepszej jakości spodnie z modnymi przetarciami znalazłam za 85 zł. Jeżeli chodzi o obuwie to przedział cenowy jest ogromny. Najtańsze espadryle można znaleźć już za 13 zł jednak, kiedy je przymierzyłam to stwierdziłam, że szkoda wydać na nie nawet tyle.

Na dziale męskim znalazłam najtańsze koszule w cenie 34 zł, a dżinsy za 100 zł. Męska kurtka typu "bomberka" kosztuje 155 zł. W dziale dziecięcym oprócz tanich koszulek z krótkim rękawem za 7 zł, znalazłam m.in dziewczęce sukienki za 50 zł. Dział Home jest raczej mały, ale można tam znaleźć dosyć tanie świeczki zapachowe, ramki na zdjęcia czy poszewki ozdobne na poduszkę za 15 zł.

Na dziale z kosmetykami udało mi się zapytać o opinię kierowniczkę tego działu. Pani Aneta wcześniej pracowała w Primarku w Londynie i uważa, że nasze ceny są przystępne i zazwyczaj były zaokrąglane w dół, po przeliczeniu cen z euro czy funta. Pracownica zdradziła, że na co dzień sporo ludzi przychodzi na zakupy po godz. 17, ale w weekend w sklepie panują prawdziwe tłumy. Jak mówi pani Aneta, marka planuje już otwarcie kolejnego sklepu w Poznaniu.

Pierwszy Primark w Polsce. Klienci zawiedzeni wysokimi cenami

Podczas zakupów zapytałam kilku klientów o pierwsze wrażenie na temat taniej marki odzieżowej. Większość stwierdziła, że jest to "najspokojniejszy" sklep w jakim byli, bez gigantycznych kolejek do kasy i tłumów w przymierzalni. No i na tym kończą się zalety sklepu...

Ceny są wyższe od tych w zagranicznych sklepach sieci Primark m.in w Niemczech, Anglii czy Irlandii. Klienci narzekają również na niewygodne kosze na zakupy. Mimo, że sklep jest ogromny to jednak wciąż mniejszy niż te zagraniczne, w których bywali moi rozmówcy, tym samym w sklepie jest mniejszy wybór.

Paulina i Ewelina były wcześniej w Primarku m.in. w Hiszpanii i w Niemczech. Klientki uważają, że ceny są raczej średnie, myślały, że będzie taniej. "Nie ma szału. Sklep jest dużo mniejszy niż np. w Kolonii. Primark'a lubimy za to głównie, że "można się obkupić" za wciąż nieduże pieniądze. Przydałyby się jednak kosze na kółkach albo z krótszymi uchwytami, bo te są bardzo niewygodne. Miałyśmy nadzieję, że trafimy na promocje tak jak w innych krajach np. rzeczy po 1 euro jednak niestety tutaj takich nie ma" - mówią nieco zawiedzione Paulina i Ewelina.

Karolina była wcześniej w Primarku w Irlandii i również spodziewała się niższych cen na metkach. "Ceny są wciąż okej, ale co do jakości mam wątpliwości. Głównie kupuję tutaj rzeczy do domu np. prześcieradła itp."- tłumaczy klientka. Tomasz przyznał, że robi zakupy dwa razy w roku i to jest dobry sklep na to żeby kupić wszystko co potrzebne w jednym miejscu.

Dominika przyjechała specjalnie z Gdyni, by zrobić zakupy w warszawskim Primarku. "Wcześniej byłam w Berlinie i uważam, że tam bielizna była tańsza. Co do asortymentu to sklep w Niemczech był o wiele większy, a co za tym idzie, był większy wybór"- zdradza o2.pl klientka.

W warszawskim Primarku spotkałam Małgorzatę z córką Wiktorią w trakcie przeglądania gadżetów z serii Myszka Miki, które podobno Wiktoria uwielbia. Pani Małgorzata przyjeżdża do irlandzkiego sklepu głównie po koszulki, piżamy i inne ubrania jednak uważa, że ceny są wyższe niż np. w Primarku w Londynie czy Wiedniu. Alicja i Paweł lubią Primark przede wszystkim za różnorodność, ale byli wcześniej w tej sieciówce w Szkocji i tam wybór był jednak dużo większy.

Zadowolona z zakupów Karina twierdzi, że jest tutaj ogromny wybór. "Mogę kupić tanie koszulki w dużych rozmiarach, a ja jestem plus size, w innych sklepach często mam z tym problem"- mówi klientka. Karina głównie kupuje ubrania i buty, ale lubi też gadżety jak power banki itp. "W sklepach Primark uwielbiam bibeloty, w zasadzie jest duży wybór wszystkiego, a ceny idą w parze z jakością, nie ma co wymagać nie wiadomo jakiej jakości, kiedy coś kosztuje kilkanaście złotych. W Anglii sklepy Primark'a są jednak dużo większe" - mówi o2 klientka Paulina

Monika wraca do Primarka głównie ze na względu na ceny. "Lubię te serie ubrań i gadżetów typu np. Harry Potter" - tłumaczy. Dawid był już wcześniej w Primarku w Norwegii i twierdzi, że ceny są raczej porównywalne.

Uważam, że nie powinniśmy przeliczać z euro na złote. Największą zaletą sklepu marki Primark jest to, że wszystko, co potrzebne można kupić w jednym miejscu. Dużym minusem są niewygodne kosze na zakupy. Myślę, że lepsze byłyby wózki, zwłaszcza jak się robi duże zakupy - tłumaczy Dawid, który już drugi raz odwiedził nowy sklep w Warszawie.

Zobacz też: Primark w Warszawie otwarty

Autor: ESO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić