Mateusz Kaluga
Mateusz Kaluga| 

Polskie czereśnie? Ruszyły kontrole. "Niektórzy handlujący uciekali"

519

- Ludzie nie mogą się domyślać, jak odróżnić polski produkt na targu - mówi w rozmowie z o2.pl wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak. I zapowiada zmiany w przepisach. To efekt kontroli, które przeprowadzane są między innymi na rynkach hurtowych. Jak nie dać się oszukać na "polskie" czereśnie?

Polskie czereśnie? Ruszyły kontrole. "Niektórzy handlujący uciekali"
Wiceminister Kołodziejczak zapowiada zmiany po kontrolach (Getty Images, PAP)

Wiceprezes Związku Sadowników Krzysztof Czarnecki mówi, że obecnie polskich czereśni jeszcze nie ma. - Pokazują się, ale nie w takich ilościach, by mogły zapełnić rynek. W Hiszpanii i Włoszech jest pełnia sezonu. Są sytuacje, gdy sprzedawcy przesypują do pojemników i sprzedają jako polskie, ale to jest nieuczciwe - mówi nam.

Doświadczeni sadownicy podkreślają, że laik nie ma możliwości pewnego rozpoznania, skąd pochodzi dany owoc. Jednak zagraniczną czereśnię można poznać po wielkości. Mają one nawet trzy centymetry i więcej. Niektóre zagraniczne są sprzedawane też bez ogonków. Kolejnym sposobem na ewentualne rozpoznanie jest też kolor, te pochodzące zza naszych granic są wręcz czarne.

Jak podkreśla w rozmowie z nami wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak, państwo powinno zapewnić, by konsumenci nie mieli takich dylematów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: 60-letni podpalacz nagrany. Za to, co zrobił grozi nawet 10 lat odsiadki
Ludzie nie mogą się domyślać, skąd pochodzi owoc. Sprzedawca musi przedstawić rzetelną informację - mówi wiceminister Kołodziejczak.

- Doświadczony sadownik z pewnością rozpozna każdy owoc. Konsument nie ma takiej możliwości - dodaje sadowniczka Izabela Kaczorowska, prowadząca portal Kobieta w sadzie.

Będę dążył do tego, by produkty odbiegające jakością były rekwirowane. By nieuczciwi pośrednicy wprowadzające zagraniczne towary na polski rynek byli karani. Obecne przepisy nie pozostawiają dużych możliwości. Kary finansowe nie uderzają w oszustów - tłumaczy Kołodziejczak.

W tym roku czereśni może być mniej

Z nieoficjalnych prognoz Związku Sadowników wynika, że w tym roku na terenie Chynowa koło Grójca i Mszczonowa czereśni może być nawet o połowę mniej niż w zeszłym roku. Jeszcze gorsza sytuacja jest w innych województwach - lubelskim czy dolnośląskim, gdzie mrozy i gradobicia zniszczyły niemal 100 proc. plonów.

Ceny w środku sezonu za czereśnie mogą oscylować w granicach 15-25 złotych za kilogram.

Wiceminister Kołodziejczak ogłosił, że w wyniku współpracy Państwowej Inspekcji Sanitarnej oraz Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych przeprowadzane są kontrole na giełdach rolnych. Podlegają im produkty sezonowe i zagraniczne.

Sprawdzają "polskie" czereśnie. Kontrole na giełdach

W poniedziałek Kołodziejczak informował, że na giełdzie w Krakowie ujawniono m.in. czereśnie z południowej Europy, które były sprzedawane bez oznaczeń.

Niektórzy handlujący na rynkach hurtowych na widok kontroli pakowali samochód i uciekali. Kontrole przeprowadzane są po to, by tworzyć skuteczne przepisy. Nie będziemy ciągle się pojawiać w takich miejscach. Musimy stworzyć właściwym inspekcjom odpowiednie przepisy, by mogli wdrażać środki zapobiegawcze - tłumaczy w rozmowie z o2.pl Kołodziejczak.

Warto nadmienić, że podobne działania jak na giełdach Kołodziejczak zapowiada w marketach.

To jest jądro zła uderzające w rolników. 28 maja będzie spotkanie z przedstawicielami marketów i dyskusja, co zrobić, by polska żywność dominowała. Będziemy dbać o rynek i producentów. Teraz mamy problem z czereśniami, ale niedługo może być taki sam kłopot z pomidorami - kończy wiceminister rolnictwa.
Trwa ładowanie wpisu:facebook

Mateusz Kaluga, dziennikarz o2.pl

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić