Świąteczny catering za 2,5 tys. zł. Spleśniały chleb i odłamki szkła

52

Niemiły świąteczny prezent dostali klienci pewnej nowozelandzkiej firmy cateringowej. Wiele osób, które zamówiły bożonarodzeniowy obiad, musiało obejść się smakiem. Zakupione produkty nie przybyły na czas, a do tego mocno odbiegały od oczekiwań. Sieć zalała lawina negatywnych recenzji.

Świąteczny catering za 2,5 tys. zł. Spleśniały chleb i odłamki szkła
Posiłki przygotowane przez firmę miały być zepsute (Facebook)

Najprostsze i najsmaczniejsze Boże Narodzenie w historii – takim hasłem reklamowała się firma Woop z Nowej Zelandii. Wiele osób postanowiło zrezygnować z gotowania i zdać się na to rozwiązanie. Klienci zamówili specjalny świąteczny catering kosztujący nawet 600 dolarów (ok. 2,5 tys. zł).

Krewetka na osobę? Świąteczny catering ogromnym niewypałem

Okazuje się jednak, że firma nie wywiązała się ze składanych obietnic. Sieć zalały nieprzychylne komentarze. Klienci zaczęli skarżyć się na wielkość porcji, jakość produktów i problemy z dostawami.

Jedna z osób, która zamówiła świąteczny catering Woop, opisała, że jej paczka została przerzucona przez dwumetrowe ogrodzenie. W związku tym potłuc się miały słoiki z jedzeniem.

Najczęstsze skargi dotyczyły jednak wielkości porcji. – Może dostałam niewłaściwą paczkę? Wydaje mi się, że otrzymałam zestaw testowy – napisała w komentarzu na profilu firmy Katie.

Inna klientka, zamawiając jedzenie dla dwunastu osób, otrzymała dokładnie 12 krewetek. – To po jednej krewetce na osobę – zauważyła.

Mikroskopijny kawałek indyka wielkości i ćwierć bochenka chleba nie wyżywi 8 osób. Spędzam wigilię w supermarkecie, mimo, że wydałam setki dolarów na luksusowy catering – dodała poirytowana Jane.

Spleśniały chleb i obślizgłe warzywa. Lawina skarg. "Trudniej się skontaktować niż z królową"

Część klientów zwróciła także uwagę na fakt, że otrzymane produkty były przeterminowane. Sieć obiegły zdjęcia spleśniałego chleba. Zepsute miały być także serwowane warzywa.

Po terminie ważności było również kilka sosów – zwróciła uwagę Keitha.

Niektórzy mieli także problemy z dostawami. Jedna z klientek napisała, że jedzenie nie dotarło na czas. – Za 20 minut wyjeżdżam na urlop. Wygląda na to, że nici ze świątecznego obiadu – podkreśliła.

Przedsiębiorstwo ma także nie radzić sobie z obsługą klienta. – Skontaktowanie się z Woop jest trudniejsze niż próba rozmowy królową. Nikt nie oddzwania, nikt nie odpisuje na maile – ocenił Shane Brockelbank. Firma przyznaje, że uderzyła w nią lawina skarg.

Obecnie mamy do czynienia z dużą liczbą zapytań, a nasz zespół ds. obsługi klienta ciężko pracuje, aby odpowiedzieć na wasze uwagi. Dziękujemy za cierpliwość i wyrozumiałość – napisano w oświadczeniu.

Obejrzyj także: Gastronomia różnie radzi sobie z lockdownem. Jeden problem jest dla wszystkich taki sam

Autor: JKM
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić