Tu jada Tusk. Ceny? Lepiej usiądźcie

387

Była mizeria z kotletem, ziemniakami i mizerią. Jednak po ośmiu latach jadłospis w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów znacząco się zmienił. Teraz politycy mogą wybierać z menu dania z kuchni całego świata, a to wszystko w niewiarygodnie niskich cenach. O zmianach w sejmowym bufecie po powrocie Donalda Tuska pisze dziennik "Fakt".

Tu jada Tusk. Ceny? Lepiej usiądźcie
Donald Tusk. Zdjęcie jest ilustracją (PAP, Artur Reszko)

KPRM w swoim budynku ma dwa niezależne miejsca w których można się posilić. Jeden, czyli tzw. bufet R funkcjonuje od lat, a drugi został otwarty całkiem niedawno.

Jak podaje Centrum Informacyjne Rządu w rozmowie z "Faktem", nowy lokal jest prowadzony przez firmę zewnętrzną, a drugi przez Centrum Obsługi Administracji Rządowej.

To właśnie w słynnym bufecie "R" Donald Tusk jeszcze 10 lat temu zachwalał domowe obiady.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: W tym szpitalu pacjenci nie narzekają na jedzenie
Jem w pracy obiady z kancelaryjnej kuchni od 7 lat. Są skromne, ale bardzo dobre. Domowe. Najlepsze są kotlety mielone, ziemniaki i mizeria – przytacza wypowiedź prezesa Rady Ministrów z 2014 r. dziennik "Fakt"

Okazuje się, że po latach bywalcy rządowych stołówek mogą jednak liczyć na dużo bardziej wykwintną kuchnię. I to w cenach, o jakich zwykli obywatele i obywatelki mogą co najwyżej pomarzyć.

Przykład? Menu z goszczących polityków jadłodajni publikuje "Fakt", W nowo otwartym miejscu już za 20 złotych można zjeść burgery z kaszy z dipem koperkowym, dorsza w sosie cytrynowym czy schab po góralsku. Do tego zupa do wyboru w cenie 8 złotych.

Miejsce oferuje też odrobinę droższe dania jak kaszę pęczak z burakiem i jarmużem (22 złote) czy smażony makaron ryżowy po chińsku (24 złote). Nieco bardziej klasyczne dania znaleźć można w kultowym wśród posłów i posłanek bufecie "R".

Tu dostać można bryzol z pieczarkami, gołąbki z kaszą i grzybami w sosie czy udziec z indyka z jabłkami i żurawiną, a to wszystko za kilkanaście złotych.

Bo tym, co najbardziej zadziwia w rządowych stołówkach są ceny. Zwykły Kowalski za porcję frytek na mieście płaci tyle samo, co polityk w swojej stołówce za drugie danie.

Autor: BBI
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić