aktualizacja 

Zupa, drugie danie i napoje. Turysta pokazał paragon z Kołobrzegu

1217

Wielu Polaków postanowiło skorzystać ze słonecznej pogody jeszcze przed gorącym okresem urlopowym i już na początku maja wybrało się nad Morze Bałtyckie. Ile, trzeba zapłacić za przysłowiową "smażoną rybkę" w dobie rekordowej inflacji? Internauci, nie kryją zaskoczenia.

Zupa, drugie danie i napoje. Turysta pokazał paragon z Kołobrzegu
Paragon z Kołobrzegu (Pixabay, Twitter)

Media społecznościowe zalewają nowe "paragony grozy" z różnych miejsc w Polsce. Najwięcej, jak co roku pochodzi z restauracji i smażalni ryb nad Bałtykiem. Wygląda na to, że turyści, którzy planują tegoroczny urlop w Polsce będą musieli głębiej sięgać do kieszeni.

Jeden z użytkowników Twittera był mocno zaskoczony ceną dania dnia w jednym z lokali nad polskim morzem. Za ogórkową, karkówkę z ziemniakami i surówką oraz sok trzeba zapłacić w nim aż...45 zł.

"Zaj*** te ceny nad morzem. Takie nie za niskie" - napisał jeden z internautów zamieszczając zdjęcie tablicy, na które opisano danie dnia w jednej z restauracji.

Pod postem pana Tomasza pojawiło się wiele komentarzy. Internauci pokazują paragony i zdjęcia obiadów, które mieli okazję zjeść w ostatnim czasie w restauracjach.

159 zł za dorsza

Pan Dariusz, który wybrał się na majówkowy weekend do Kołobrzegu w jednym z lokali za zupę rybną, dorsza z pieca z surówkami, dorsza smażonego w zestawie, kawę i piwo zapłacił niemal 136 zł. Najdroższy był dorsz z pieca, który kosztował 159 zł za kilogram (porcja wyniosła 42 zł).

Mój paragon z Kołobrzegu z majówki. Uważam, że drogo - ocenił pan Dariusz.
Trwa ładowanie wpisu:twitter

Do dyskusji o cenach posiłków w restauracjach włączył się inny internauta, który udowadnia, że nie wszędzie "smażona rybka" kosztuje majątek. W jednym z lokali na Śląsku ogromna porcja smażonego dorsza z frytkami, która wystarcza dla dwóch osób kosztuje... 46 zł.

Na przekór "paragonom grozy" z nadmorskich smażalni, przedstawiam państwu najlepszego dorsza na Śląsku. To, co widzicie, to jest JEDNA porcja (zawsze bierzemy na pół) - widelec dla pokazania wielkości ryby. Nie wierzcie w to, że ceny nad Bałtykiem są uzasadnione kosztami - informuje internauta, zamieszczając do wpisu zdjęcie posiłku.
Trwa ładowanie wpisu:twitter
Zobacz także: Polacy zrezygnują z wakacji? Ekspert: Zasada "postaw się, a zastaw" obowiązuje
Autor: ESO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić