Adwokat Paweł K. mówił o "trumnie na kółkach". Wyrok wciąż nie zapadł
Ta tragedia pod Barczewem wstrząsnęła całą Polską. We wrześniu 2021 roku zderzyły się dwa samochody, w wyniku czego zginęły dwie zaprzyjaźnione kobiety. Jednym z pojazdów kierował łódzki adwokat, Paweł K. Oskarżono go o spowodowanie tego koszmarnego wypadku. Mężczyzna mówił wówczas o "trumnie na kółkach". Wyrok sądowy wciąż nie zapadł.
O sprawie pisze teraz "Super Express". Do dramatu doszło 26 września 2021 roku pod Barczewem (woj. warmińsko-mazurskie). Jego szczegóły dosłownie jeżą włos na głowie.
Jak wynika z aktu oskarżenia, nagle łódzki adwokat Paweł K. przejechał mercedesem przez podwójną ciągłą, zjechał na przeciwległy pas i tam z impetem uderzył czołowo w jadące prawidłowo audi. Pojazdem podróżowały dwie kobiety (ich dzieci były małżeństwem). Zginęły na miejscu.
Mówił o "trumnie na kółkach". Rodziny ofiar wciąż czekają na sprawiedliwość
Po upływie kilku dni od tragicznego wypadku, Paweł K. opublikował w mediach społecznościowych pewne nagranie. Mocno oburzyło ono internautów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozpędzony autobus i popsute hamulce. Dramatyczne nagranie z Rosji
Wszyscy mówią, że nadmierna prędkość, że brawura, że telefony komórkowe, że pijani kierowcy. Ale zapominamy, moi drodzy, o tym, że po naszych drogach poruszają się trumny na kółkach. I to była konfrontacja bezpiecznego samochodu z trumną na kółkach. I między innymi dlatego te kobiety zginęły - stwierdził adwokat, co teraz cytuje "Se.pl".
Niedługo potem skasował nagranie i przeprosił za swe szokujące opinie. Jak dodaje tabloid, podczas śledztwa ujawniono, że w organizmie Pawła K. znajdowały się śladowe ilości kokainy. Były jednak za małe na sformułowanie zarzutów o prowadzenie pojazdu pod wpływem narkotyków. Feralnego dnia mecenas wracał z żoną i 4-letnim synem z wesela znanej influencerki.
Czytaj więcej: Szybki test na osobowość. "Masz surowe zasady moralne"
Aktualnie toczy się sprawa sądowa adwokata. Rodziny ofiar czekają na sprawiedliwość. Ostatnio na jednym z posiedzeń sądu zeznawali trzej ratownicy medyczni, którzy pracowali nie miejscu zdarzenia.
"Jeden z nich mówił, że gdy wraz z zespołem przyjechał do wypadku, kobiety w samochodzie audi nie dawały oznak życia. Stwierdził, że kierowca mercedesa mówił, że to "audi zajechało mu drogę". Według ratownika, kierowca mercedesa był nadzwyczaj spokojny, nie miał objawów paniki czy histerii" - podaje "Se.pl".
Dzieci zmarłych kobiet, pani Karolina i pan Paweł, ze smutkiem wspominają dzień, gdy zginęły ich ukochane mamy. "Z tego, co mówili policjanci, to on jechał wprost na nie, jechał ich pasem" - podała pani Karolina dla "Uwagi".
"Spacerował, pił colę. Nie wiem, jak ja bym się zachował. Czy bym usiadł, płakał, czy bym zemdlał, nie wiem. Ale nie wiem, czy byłbym wtedy w stanie cokolwiek przełknąć" - wspominał dla "Uwagi" pan Paweł. 25 września ma się odbyć kolejna rozprawa Pawła K.