"Bohater Trump" i bezsilność Europy. Niemiecka prasa o rozejmie w Gazie
Donald Trump znów na pierwszym planie światowej dyplomacji – niemiecka prasa chwali jego udział w uwolnieniu izraelskich zakładników i doprowadzeniu do rozejmu w Strefie Gazy. Jednocześnie z goryczą wskazuje na bezsilność Europy wobec bliskowschodniego kryzysu i pyta, jak trwały jest ten pokój.
Najważniejsze informacje
- Niemieckie media podkreślają kluczową rolę Donalda Trumpa w rozejmie i powrocie izraelskich zakładników.
- Komentatorzy oceniają, że Europa miała niewielki wpływ na bieg wydarzeń na Bliskim Wschodzie.
- Pojawiają się wątpliwości, czy porozumienie będzie trwałe i czy przyniesie polityczne rozwiązania.
Niemiecka prasa szeroko komentuje ogłoszony rozejm w Strefie Gazy i uwolnienie ostatnich żywych izraelskich zakładników. W relacjach dominuje teza o decydującej roli prezydenta USA Donalda Trumpa. Jak podaje PAP, media jednocześnie ubolewają nad ograniczonym wpływem Europy na proces, wskazując na długotrwały kryzys sprawczości Unii w polityce bliskowschodniej.
Rośnie podział w PiS? Politycy skomentowali ruch z Morawieckim
"Bohater Trump" – tak swój komentarz zatytułowała "Sueddeutsche Zeitung", zauważając, że w obliczu uwolnienia 20 osób ocena polityka w USA schodzi na dalszy plan. Dziennik pisał, że Trump "pozostaje prezydentem, który u siebie w Ameryce codziennie atakuje demokrację", ale w tym momencie liczy się efekt: powrót zakładników do domów. Redakcja dodawała, że w Izraelu wdzięczność wobec USA jest szeroko odczuwalna, bo wsparcie Waszyngtonu bywa egzystencjalne.
"Dobry dzień dla Izraela" – oceniała "Frankfurter Allgemeine Zeitung", podkreślając, że przerwanie walk to ulga, lecz daleko do pewności, iż – jak zapowiadał Trump – nadejdzie "nowy Bliski Wschód". Gazeta wskazywała, że trauma po ataku Hamasu z 7 października 2023 r. pozostanie z izraelskim społeczeństwem, a rozbrojenie Hamasu będzie niezwykle trudne. Zwrócono też uwagę na nieobecność Benjamina Netanjahu na szczycie w Egipcie.
Katar, Egipt, Turcja i „triufm silnych mężczyzn”
Tygodnik "Der Spiegel" akcentował, że dzień radości w Izraelu to efekt działań Trumpa i jego partnerów, a Europa przegapiła dwa lata, które mogła poświęcić na dyplomację. Komentatorka pisała, że o zmianę kursu nie zdołały zabiegać Francja, Niemcy, Hiszpania, Irlandia ani Wielka Brytania. Podkreślono sprawczą rolę Kataru, Egiptu i Turcji – państw kierujących się interesem, a nie deklaracjami humanistycznymi, co dla Trumpa okazało się pragmatycznym wyborem partnerów.
"Stuttgarter Zeitung" zauważała, że Unia i przywódcy państw członkowskich w niewielkim stopniu przyczynili się do uwolnień i zawieszenia broni. Nie z braku woli, lecz znaczenia i jedności. Redakcja wskazała, że przy odbudowie Strefy Gazy znów będą potrzebne unijne pieniądze, jednak mimo powtarzających się inwestycji Europa nie zbudowała kapitału politycznego w sąsiedztwie Bliskiego Wschodu.
Do ostrożności zachęca także "Tageszeitung". "Koszmar minął, w każdym razie częściowo. Niestety, wszystkie znaki przemawiają przeciwko trwałemu rozwiązaniu konfliktu" - wskazują dziennikarze. Dziennik wylicza, że podstawowe spory – izraelska okupacja terytoriów palestyńskich i zbrojna walka grup odrzucających Izrael – pozostają bez odpowiedzi. Idealny scenariusz zakładałby wykorzystanie okna do budowy perspektywy pokojowego państwa palestyńskiego obok Izraela, ale – jak podkreślono – Europa znów ogranicza się do deklaracji.
Wnioski z niemieckich komentarzy są zbieżne: rozejm to znaczący oddech i sukces działań forsowanych przez USA przy wsparciu bliskowschodnich pośredników. Jednocześnie media alarmują, że bez politycznej ścieżki i realnej jedności europejskiej trudno będzie przekuć ten moment w trwały ład.