Brytyjskie media: Sąsiad Polski celem Rosji. "Mogą być następni"
Litwa to jedno z państw, które przez rosyjską propagandę jest określane mianem "nazistowskiego". Według analityków, którzy rozmawiali z "The Sun", może to być wstęp do uzasadnienia przez władze na Kremlu kolejnej inwazji. - Wiem, że Litwini obawiają się, że to oni mogą być następni w kolejce - powiedział Hamish de Bretton-Gordon, brytyjski dowódca wojskowy.
Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Donald Trump ma rozmawiać z Władimirem Putinem w piątek, 15 sierpnia w sprawie zawarcia rozejmu w Ukrainie. Nawet jeśli uda się doprowadzić do porozumienia, nie jest przesądzone, że Rosja się zatrzyma. Rozpędzona produkcja wojenna, rosnąca liczba żołnierzy rosyjskich, a także słowa Putina, który wskazuje wprost, że chce rewizji obecnego ładu w Europie Środkowo-Wschodniej pokazują, iż Kreml może szukać kolejnych celów.
Prowadzą agroturystykę na Mazurach. Oto czym się zajmują
Kraje, o których mówi się w tym kontekście najczęściej, to państwa bałtyckie. Według "The Sun" szczególnie narażona może być Litwa. Brytyjski dziennik wskazuje, że kraj ten znajduje się obok silnie zmilitaryzowanej rosyjskiej eksklawy - obwodu kaliningradzkiego. Ekspert ds. bezpieczeństwa Anthony Glees powiedział "The Sun", że gromadzenie wojsk i uzbrojenia przy granicy z Litwą byłoby "pierwszym etapem ogólnej wojny w Europie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosja przygotowuje atak na kolejny kraj? Określają ich mianem "nazistów"
"The Sun" zwraca uwagę, że Putin nazywa Litwę krajem "nazistowskim". Co ciekawe, podobne aluzje czynił wobec Ukrainy przed atakiem. Hasło to znalazło się w książce finansowanej przez Kreml. Publikacja zatytułowana "Historia Litwy" kwestionuje istnienie tego bałtyckiego państwa. Wstęp do niej napisał Siergiej Ławrow. Mowa w nim o "sfałszowanych narracjach historycznych" oraz "antyrosyjskich i rusofobicznych nastrojach". Według tego propagandowego tytułu, Litwini mieli gloryfikować nazistowskie Niemcy.
Według "The Sun" 400-stronicowa publikacja "budzi niepokojące skojarzenia z manifestem wojennym Putina z 2021 roku, w którym nazwał Ukrainę 'sztucznym tworem' i utrzymywał, że Ukraińcy są w rzeczywistości Rosjanami".
Alan Mendoza, dyrektor wykonawczy Henry Jackson Society, powiedział "The Sun", że tego rodzaju twierdzenia są wprost zaczerpnięte z "podręcznika Hitlera" – czyli zmyślonych narracji o prześladowanych mniejszościach, które mają usprawiedliwiać ambicje terytorialne.
Z kolei litewski MSZ przekazał w oświadczeniu dla "The Sun", że Putin planuje wykorzystać książkę jako narzędzie do "usprawiedliwienia rosyjskiego imperializmu i agresji wobec sąsiadów".
"Traktujemy to tak, jak jest – jako jeden z przykładów wrogiej propagandy Rosji przeciwko nam: podważania naszego państwowości, historii, wartości, symboli, naszej tożsamości" - przekazał litewski MSZ.
Eksperci o planach Rosji wobec Litwy
Hamish de Bretton-Gordon, brytyjski dowódca wojskowy stwierdził, że takie publikacje, jak "Historia Litwy", to sposób na "psychologiczne przygotowanie mentalnego krajobrazu" kraju do agresji w Europie. Z kolei litewski ekspert polityczny Nerijus Maliukevičius uważa, że narracja w książce jest poukładana w taki sposób, by Putin mógł "wybierać" z szeregu zmyślonych historii, by uzasadnić ewentualne przyszłe ataki.
Oni regularnie publikują takie książki o Łotwie, Estonii, Litwie i tak dalej. Kiedy Putin rozpocznie kolejną agresję, będzie mógł wybierać z całej biblioteki rosyjskiej propagandy, by dezinformować opinię publiczną - przyznał Maliukevičius.
Ekspert dodał, że wstęp Ławrowa tylko potwierdza, że treść książki stanowi element polityki zagranicznej Kremla.
Najważniejsze jest, aby NATO nie okazywało słabości i braku woli działania. Trzeba zamieniać niepokój w praktyczne, pozytywne działania. Dlatego właśnie te nasze stałe ćwiczenia, przygotowania, czynią nas silniejszymi i zniechęcają do jakiejkolwiek militarnej "przygody" - zauważył Maliukevičius.
Pułkownik de Bretton-Gordon wyjaśnił, że jego zdaniem "Putin naprawdę chce odtworzyć stary ZSRR", który obejmował takie kraje jak Ukraina, Litwa, Łotwa i Estonia.
Wiem, że Litwini obawiają się, że to oni mogą być następni w kolejce - stwierdził.
"Historia Litwy". Piszą też o Polsce
Co ciekawe, propagandowe "dzieło" zawiera także kilka stwierdzeń dotyczących Polski. Pojawia się zdanie o Unii w Krewie. Wedle Rosjan, "Jagiełło poświęcił niezależność i interesy swego kraju" dla własnych interesów. Według "Historii Litwy" Wielkie Księstwo Litewskie zostało "pochłonięte" przez Królestwo Polskie, co stoi w zupełnej sprzeczności z prawdą, bowiem układ w Krewie doprowadzał jedynie do unii personalnej - połączenia obu państw jedynie osobą wspólnego władcy.
Rosjanie napisali też, że Unia Lubelska zlikwidowała państwowość litewską. To kolejny fałsz, bowiem był to dobrowolny układ dwóch państw, które jako jedność wzmacniały się wzajemnie. Propagandyści uważają także, że rozbiór I Rzeczpospolitej był odpowiedzią na złą politykę względem mniejszości religijnych i narodowych. Tutaj również Rosjanie kłamią. Rzeczpospolita Obojga Narodów upadła ostatecznie ze względu na rozkład państwa, wynikający m.in. z anarchii, paraliżu organów państwowych przez zasadę liberum veto, słabość militarną i gospodarczą oraz rozgrywanie polskiej szlachty przez obce mocarstwa, w tym Rosję - o czym Kreml już nie wspomina.