Było przed godziną 8. Obudził ją hałas. "Nieśmieszny żart"
Mimo, że nadal występują przymrozki, w Warszawie na całego rozpoczęto koszenie traw. Tym razem nasza czytelniczka z Mokotowa donosi o sobotnim strzyżeniu. - Obudził mnie hałas. Pomyślałam, że to jakiś nieśmieszny żart - mówi o2.pl pani Karolina.
Już na początku kwietnia opisywaliśmy historię naszej czytelniczki z Ursynowa, którą zdziwił odgłos kosiarki. Tym razem zgłosiła się do nas inna osoba, która w sobotę, 26 kwietnia zza okna usłyszała hałas.
Miałam ciężki tydzień w pracy, dlatego żyłam nadzieję, że w sobotę uda mi się odpocząć. Przed godziną 8 obudził mnie hałas. Pomyślałam, że to jakiś nieśmieszny żart - mówi o2.pl pani Karolina.
Dodaje, że od rana co najmniej do południa przed jej blokiem trwało koszenie trawnika oraz przycinanie krzewów. Ekipa twierdziła, że "robota musi być zrobiona". Nasza czytelniczka donosi jednak, że zwykle to było robione w ciągu tygodnia i wtedy nie sprawiało to jej problemu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wbijam kawałki drobiu na patyki i polewam tą marynatą. Słodko-ostre smaki to niebo w gębie
Jak się okazuje, niektóre firmy zalecają pierwsze cięcia na przełomie marca i kwietnia, ale dotyczy to tylko trawników ozdobnych, należących do osób prywatnych.
Koszenie trawnika w kwietniu, gdy trawa nie zdążyła zregenerować się po zimie, a na dodatek wciąż mamy przymrozki, to nonsens m.in. z estetycznego punktu widzenia. Nie zdążymy nacieszyć się rozwijającą się przyrodą, kwiatami takimi jak np. krokusy czy fiołki. W efekcie koszenia sami się pozbawiamy radości z bliskości i obserwowania przyrody - mówiła o2.pl Monika Klimowicz-Kominowska z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków.
Podobnego zdania był prof. Łukasz Łuczaj. Biolog zauważył, że tak wczesne koszenie ma wpływ na rozwój m.in. krokusów i żonkili i prowadzi do obniżena wysokości trawy, co jest szkodliwe przy suszy.