Paulina Antoniak
Paulina Antoniak| 

Cała wieś pogrążona w żałobie. "Co chwilę coś się działo"

14

Ogromna tragedia wstrząsnęła małą miejscowością w gminie Kąty Wrocławskie. Tuż nad ranem mieszkańców obudziły światła policyjnych wozów i karetki. Jak wynika z informacji zaczerpniętych od mieszkańców wsi, do których dotarła Gazeta Wyborcza, w miejscowości dochodziło do koszmarnych sytuacji.

Cała wieś pogrążona w żałobie. "Co chwilę coś się działo"
Zdjęcie ilustracyjne; Ogromna tragedia wstrząsnęła małą miejscowością w gminie Kąty Wrocławskie (Pixabay)

Tragedia w podwrocławskiej miejscowości

"Ty wiesz, co się stało? Przemek zabił Izę" — miała powiedzieć jedna sąsiadka do drugiej. Do dramatu doszło w nocy z 13 na 14 stycznia w mieszkaniu na terenie małej miejscowości w Gminie Kąty Wrocławskie. To tam między 45-letnim Przemysławem H. a jego partnerką, 43-letnią Izabelą K., miało dojść do kłótni, która zakończyła się śmiercią kobiety.

Jak przekazuje Gazeta Wyborcza, mężczyzna miał najpierw udusić partnerkę, a następnie wielokrotnie ugodzić ją nożem. Na skutek odniesionych ran Izabela zmarła, osierocając ośmioro dzieci.

Dwaj najstarsi synowie kobiety są już pełnoletni i zdążyli się usamodzielnić. Szóstka wciąż jest jednak nieletnia i zamieszkiwała razem z matką, gdzie doszło do tragedii.

Po zdarzeniu Przemysław H. uciekł z miejsca zbrodni. Zgodnie z ustaleniami, miał dotrzeć na stację benzynową w pobliskich Gniechowicach i zadzwonić na numer alarmowy 112, opowiadając służbom, co się wydarzyło. Z relacji świadków wynika, że miał powiedzieć słowa: "Ona chyba nie żyje".

Przemysław H. nie zaczekał jednak na służby na wspomnianej stacji. Policja zatrzymała go dopiero po kilkugodzinnej obławie. 45-latek był nietrzeźwy. Zanim przeprowadzono z nim czynności, musiał wytrzeźwieć w policyjnym areszcie.

W domu Izabeli od dawna źle się działo

Sąsiedzi w rozmowie z Gazetą Wyborczą opisują Izabelę jako bardzo zaradną i dobrą matkę. Z kolei reporterzy Faktu ustalili, że kobieta przez wiele lat znosiła upokorzenia ze strony partnera.

- Groził jej, awanturował się, popychał. Bywała pobita, ale go kryła. Mówiła, że jest spokojny i wcale nie pije - mówili mieszkańcy w rozmowie z Gazetą Wyborczą. - Dosyć go miała, ale się bała. A kto by się nie bał, jak to chłopisko wielkie, a ona chuda jak ręka - dodają.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Czy duchowni w Polsce powinni mieć stałą, z góry ustaloną pensję? Sonda uliczna

"Wyborcza" dowiedziała się od sąsiadów, że wiele razy słyszeli oni awantury i wzywali policję.

- Policja zawsze przyjeżdżała i interweniowała, nic jej nie mogę zarzucić. Ale gdzie była opieka społeczna? Wzywałem ją i mówiłem, przecież to nie była jedna sytuacja - mówi jeden z mieszkańców podwrocławskiej miejscowości.

Powodem tragicznej w skutkach awantury w domu Izabeli i Przemysława miała być zazdrość mężczyzny. - Jego 43-letnia partnerka rzekomo chciała układać sobie życie z kimś innym - powiedziała PAP prok. Anna Placzek-Grzelak, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.

W poniedziałek, 15 stycznia prokuratura postawiła 45-latkowi zarzut zabójstwa, za który grozi dożywocie.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić