Z pozoru spokojna noc na ulicach Białegostoku zamieniła się w policyjną akcję niczym z filmu sensacyjnego. Gdy dyżurny przekazał patrolowi informację o podejrzeniu pijanego kierowcy, funkcjonariusze nie spodziewali się, że za chwilę staną oko w oko z mężczyzną, który postanowi… uciec przed nimi. To, co wydarzyło się potem, zarejestrowała policyjna kamera.
Wszystko zaczęło się od telefonu od czujnego świadka. Mężczyzna zauważył czerwonego volkswagena, którego kierowca zachowywał się podejrzanie. Wystarczyło kilka minut, by policyjny patrol pojawił się na miejscu i zlokalizował auto.
Mundurowi włączyli sygnały i wydali polecenie zatrzymania… ale wtedy kierowca zrobił coś, czego nikt się nie spodziewał. Ucieczka przez miasto Zamiast zatrzymać samochód – wcisnął gaz do oporu. W środku nocy, między pustymi ulicami, rozpoczął się pościg.
Gdy w końcu zatrzymano kierowcę, policjanci nie mogli uwierzyć w wynik badania alkomatem – 34-letni mieszkaniec Białegostoku miał blisko 2 promile alkoholu we krwi. Na pytanie, dlaczego uciekał, nie potrafił odpowiedzieć. Trafił do izby wytrzeźwień.
Mężczyzna stracił prawo jazdy, a jego samochód został zajęty i trafił na policyjny parking. Za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności, natomiast za niezatrzymanie się do kontroli i ucieczkę przed policją – do 5 lat pozbawienia wolności.