Czesi porównali zarobki z Polską. Mogą nam zazdrościć
Przeciętne wynagrodzenie w Czechach wzrosło o 4 proc. do 1849 euro. Niemcy zarabiają dwa i pół razy więcej, a Polacy również wyprzedzają Czechów.
Przeciętne wynagrodzenie w sektorze prywatnym w Czechach, wzrosło w tym roku o 4 proc., osiągając 1849 euro (7912 zł). To najwolniejszy wzrost wśród krajów Grupy Wyszehradzkiej (V4), do której należą Czechy, Słowacja, Polska i Węgry. Mimo to, czeskie wynagrodzenia są drugie najwyższe w V4, zaraz po Polsce.
W sąsiednich krajach najwyższe przeciętne wynagrodzenie w sektorze prywatnym odnotowano w Austrii, gdzie wynosi ono 5009 euro (21431 zł). W Niemczech, które często są punktem odniesienia dla czeskich polityków, przeciętne wynagrodzenie wynosi 4634 euro (19826 zł).
Z danych wynika, że w Czechach przeciętne wynagrodzenie nominalne wzrosło w pierwszym kwartale tego roku o 6,7 proc., osiągając blisko 8100 zł. Po uwzględnieniu inflacji realny wzrost wyniósł 3,9 proc.
W innych krajach V4 wzrost wynagrodzeń był bardziej dynamiczny. Na Słowacji przeciętne wynagrodzenie wzrosło o 10 proc. do 1524 euro (6519 zł), w Polsce o 11 proc. do 1988 euro (8508 zł), a na Węgrzech o 12 proc. do 1781 euro (7619 zł).
Minimalne wynagrodzenie w Europie Środkowej
Średnia minimalna płaca w krajach Europy Środkowej i Wschodniej wynosiła 846 euro, co oznacza wzrost o 9 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. Czechy są blisko tej średniej z minimalnym wynagrodzeniem wynoszącym 826 euro (3533 zł).
Na Słowacji minimalna płaca wynosi 816 euro, a w Polsce 1094 euro (4682 zł). W Austrii i Niemczech minimalne wynagrodzenie przekracza 2000 euro.
Niedawno informowaliśmy, że Polska dla Czechów stała się zakupowym eldorado. Sklepy w miastach przygranicznych (szczególnie w Bogatyni i Osinowie Dolnym) przeżywają oblężenie. To cieszy handlowców, jednak odbija się niekorzystnie na sytuacji mieszkańców.
Nasi sąsiedzi przyjeżdżają do Polski tak tłumnie, że w sklepach tworzą się kolejki. Asortyment jest wykupywany hurtowo, a w godzinach popołudniowych można zobaczyć puste półki. To już jakiś czas temu zaniepokoiło miejskiego radnego, Artura Sienkiewicza.
Duże zainteresowanie wynika z prostego rozrachunku - ceny w Polsce są często niższe nawet o kilkadziesiąt procent. Masło w przygranicznych sklepach w promocji można kupić za 6 zł, zaś w Czechach kosztuje ok. 15 zł.