Czy to koniec Grupy Wagnera? Putin podjął niespodziewaną decyzję
Władimir Putin dał się namówić dowódcom rosyjskiej armii ws. podporządkowania Grupy Wagnera rozkazom ministerstwa obrony. To oznacza, że najemnicy będą musieli podpisać kontrakty, co stanowczo odrzucał Jewgienij Prigożyn. Ten uważa, że zbliża się "punkt krytyczny".
Czy zbliża się koniec konfliktu na linii Jewgienij Prigożyn - rosyjska generalicja? Ten trwa od wybuchu wojny w Ukrainie i co rusz przybiera na sile. A może jesteśmy o krok od końca jego Grupy Wagnera? Władimir Putin wreszcie zdecydował, co trzeba zrobić z grupą najemników oraz ich liderem, który atakował zawzięcie armię.
Ta decyzja nie spodoba się Jewgienijowi Prigożynowi, który dopiero co zapowiadał "punkt krytyczny" w swoim sporze z rosyjskim MON. Władimir Putin stanął po stronie swoich najwyższych dowódców, wzywając do poddania rosyjskich "oddziałów ochotniczych" bezpośredniej kontroli ministerstwa obrony.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Broń jądrowa Rosji wokół Polski. Gen. Drewniak o reakcji NATO
Generałowie Siergiej Szojgu i Walerij Gierasimow triumfują w walce o wpływy i posłuch u prezydenta Federacji Rosyjskiej. Klęskę poniósł za to Jewgienij Prigożyn, zwany wszak "kucharzem Putina", który zbudował przez laty oddział najemników i oddał duże zasługi władzom na Kremlu. To jednak nie wystarczyło, co jest porażką oligarchy.
"Trzeba to zrobić i to tak szybko, jak to tylko jest możliwe" - zapowiedział Władimir Putin swoją decyzję ws. Grupy Wagnera.
Jewgienij Prigożyn jeszcze niedawno mówił, że żaden z jego najemników "nie jest gotowy, by pójść ścieżką wstydu" i że umów z MON nie podpisze. Chwalił też ukraińską armię i jej ruchy na froncie, wbijając szpilkę rosyjskim dowódcom. Tych od początku wojny bez pardonu atakuje i nazywa klaunami. Napięcie rośnie od miesięcy.
Doszło nawet do tego, że na ukraińskim froncie rosyjskie wojsko ostrzelało najemników, a ci w odwecie złapali i przesłuchali brutalnie odpowiedzialnego oficera.
Jeśli Grupa Wagnera nie podpisze kontraktów z ministerstwem obrony w ciągu kilku tygodni, być może przestanie być finansowana przez Kreml, co w zasadzie będzie oznaczać jej koniec. Analitycy uważają, że Władimir Putin zdecydował o ograniczeniu jej roli już w styczniu, ale czekał ze swoją decyzją analizując sytuację na froncie.
Część obserwatorów uważa, że to pokłosie niełaski, w jaką popadł Jewgienij Prigożyn na Kremlu. Putin ufa generałom, a zwłaszcza Siergiejowi Szojgu i nie chce już takiego wzrostu popularności szefa wagnerowców, jak to miało miejsce pod koniec 2022 roku. Prigożyn jest przez prezydenta Rosji postrzegany jako zagrożenie, a nie wsparcie.
"Co my zrobiliśmy? Weszliśmy na terytorium Ukrainy, szukając nazistów. Zniszczyliśmy wszystko, co napotkaliśmy. Zbliżyliśmy się do Kijowa, przegraliśmy i odeszliśmy" - analizował sytuację na froncie oligarcha.
Jego gorzkie słowa pod adresem Rosji z pewnością nie spodobały się na Kremlu, tak samo jak wysokie aspiracje. W pewnym momencie w kraju pojawiły się nawet wyborcze plakaty z Jewgienijem Prigożynem, który został przedstawiony jako rozsądna alternatywa dla władz. Czy to powolny upadek "kucharza Putina" i jego armii?