Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 
aktualizacja 

Dobry uczeń z Dolnego Śląska. Co wiemy o zatrzymanym przez ABW 18-latku?

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała na Dolnym Śląsku 18-latka, który miał przygotowywać zamach terrorystyczny. Zatrzymany został - jak mówią rozmówcy o2.pl - "dobry, inteligentny uczeń". Ale dodają zarazem, że młody mężczyzna był silnie zradykalizowany.

Dobry uczeń z Dolnego Śląska. Co wiemy o zatrzymanym przez ABW 18-latku?
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała nastolatka podejrzewanego o przygotowywanie zamachu terrorystycznego (GETTY, Anadolu Agency)

Inteligentny, radykalny, trudny przypadek

18-latek (imię i nazwisko znane redakcji) pochodził z maleńkiej, liczącej nieco ponad tysiąc mieszkańców miejscowości Ciepłowody w powiecie ząbkowickim. Mieszkańcy miejscowości mieli nawet informować policję, że w miejscu zamieszkania zatrzymanego pojawiają się samochody z obcymi numerami rejestracyjnymi.

Nastolatek uchodził, jak mówią nasi informatorzy związani ze służbami, za dobrego, spokojnego, niezwracającego na siebie uwagi, ale zarazem bardzo inteligentnego ucznia. Nie miał zaburzeń psychicznych, choć - według naszych informacji - tego rodzaju problemy pojawiały się w jego otoczeniu rodzinnym.

Według naszych informacji, ABW współpracowała przy namierzeniu go ze służbami amerykańskimi. To Amerykanie mieli wspomóc polskie służby w wytypowaniu i namierzeniu 18-latka. Nie ma za to potwierdzenia informacji, jakoby zradykalizować się miał w Niemczech, gdzie jeździł do pracy.

Zradykalizowany do bólu. Skrajnie radykalny, nie do odwrócenia. Nauczył się języka arabskiego - mówi jeden z rozmówców o2.pl.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Polka została żoną terrorysty. Laila Shukri opisała jej historię

Doniesienia medialne mówią, że nastolatek chciał początkowo zaatakować Sejm. Kiedy okazało się to zbyt wielkim wyzwaniem, na cel wziął sobie komendę policji w Ząbkowicach Śląskich. Miał także poszukiwać kontaktu poprzez internet z bojownikami tzw. Państwa Islamskiego.

Nie znaleziono jednak podczas przeszukania materiałów wybuchowych. Funkcjonariusze ABW mieli za to - jak donosi Onet - natknąć się na kartkę z wytycznymi, kiedy ma pomagać w domowych obowiązkach i modlić się, jak nakazuje Koran, pięć razy dziennie.

— Chłopak postanowił przejść na islam pod wpływem telewizyjnej relacji z akcji izraelskich sił zbrojnych przeciwko walczącym Palestyńczykom. Przez internet próbował nawiązać kontakt z werbownikami "Państwa Islamskiego". Od nich jednak usłyszał, że do organizacji dołączyć będzie mógł po dokonaniu jakiegoś "spektakularnego czynu" — powiedziała z kolei w rozmowie z portalem Onet osoba, która zna kulisy sprawy. Z tymi ustaleniami nie zgadzają się za to rozmówcy o2.pl

Jak ustaliliśmy, oboje rodzice nastolatka byli Polakami. To istotne ze względu na to, że w przypadkach podejrzeń o terroryzm, szczególnie islamski, często zdarzało się, że przynajmniej jedno z rodziców było tego wyznania.

Z pytaniami zwróciliśmy się też do samego ABW. Agencja zasłoniła się ustawą i odpisała, że nie udziela informacji nt. szczegółów prowadzonych działań, w tym odnośnie środków, form i metod realizacji zadań, co wynika m.in. z przepisów ustawy o ABW i AW.

Ostrożnie z ferowaniem wyroków

Bez znajomości tła i motywacji nastolatka trudno jednak ferować wyroki. Była oficer Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Anna Grabowska-Siwiec mówi o2.pl, żeby zachować wstrzemięźliwość.

Bez mocniejszych materiałów ze strony służb trudno traktować tę sprawę jako poważne zagrożenie dla kraju, choć sprawę należy zbadać do ostatecznego wyjaśnienia takiego postępowania 18-latka - przekonuje.

W przeszłości zdarzały się w Polsce zatrzymania na tle zagrożenia terrorystycznego. W 2003 r. ABW przeprowadziła operację, która w doniesieniach medialnych znana jest dziś jako "Miecz". Polegała ona na zatrzymaniu terrorystów, którzy planowali przeprowadzić zamachy na cztery polskie katedry podczas świąt Bożego Narodzenia.

W 2015 r. skazano za próbę zorganizowania zamachu na polskie najwyższe władze państwowe Brunona Kwietnia. Kwiecień, pracownik naukowy jednej ze szkół wyższych w Krakowie, miał planować wysadzenie Sejmu przy pomocy dużej ilości materiałów wybuchowych. Sprawa budziła jednak bardzo wiele wątpliwości, a sam Kwiecień zmarł w więzieniu w 2019 r.

Planował zamach, chciał niszczyć

Polska Agencja Prasowa poinformowała w piątkowy poranek o "zatrzymaniu mężczyzny, który planował przeprowadzenie zamachu o charakterze terrorystycznym". Mieszkańcy miejscowości mieli nawet informować policję o pojawiających się w okolicy miejsca zamieszkania chłopaka samochodach z obcymi tablicami rejestracyjnymi.

Dokonali go funkcjonariusze wrocławskiego wydziału zamiejscowego Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Podlega on delegaturze w Poznaniu i sprawa ta była pilotowana przez obie komórki. Zatrzymanie miało mieć miejsce 16 czerwca na terenie woj. dolnośląskiego. ABW poinformowała również, że ujawniono dowody przestępstwa.

18-latek "miał zbierać informacje i półprodukty do wykonania pasa szahida, przy pomocy którego planował zrealizować zamach". Pas szahida to rodzaj kamizelki, wypełnionej materiałami wybuchowymi, którą posługują się terroryści. Często wypełnia się ją jeszcze śrubami, nakrętkami i innymi przedmiotami dla spotęgowania efektu wybuchu.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić