Dramatyczny wypadek na kuligu. "Nie ma co karać ojca"

292

Dramat nastolatek i ich bliskich rozegrał się w województwie warmińsko-mazurskim. Adam K. zaprosił dzieci z okolicy do udziału w kuligu. Zabawa zakończyła się tragicznie: doszło do wypadku, w wyniku którego jego córka i jej koleżanka trafiły do szpitala. Wiemy, co się z nimi obecnie dzieje.

Dramatyczny wypadek na kuligu. "Nie ma co karać ojca"
(Policja, Facebook)

Gdy Adam K. wykonywał manewr skręcania, jego 15-letnia córka Karolina i jej 14-letnia koleżanka Julia wypadły z drogi. Nastolatki z impetem uderzyły w drzewo, w wyniku czego starsza odniosła ciężkie obrażenia głowy, a młodsza złamała rękę. Obie zostały przewiezione do szpitala w Elblągu.

Kulig zakończył się wypadkiem. Jak się czują poszkodowane nastolatki?

Według ustaleń "Faktu" stan Karoliny był na tyle poważny, że 15-latka została poddana operacji głowy. Trwający pięć godzin zabieg zakończył się sukcesem, a stan nastolatki się poprawia.

Adamowi K. grozi kara 8 lat pozbawienia wolności. 40-latek musiał oddać prawo jazdy funkcjonariuszom policji i odpowie za spowodowanie wypadku. Złamał również przepisy zabraniające kierowcom ciągnięcia za autem sanek czy innego tego typu sprzętu.

Zobacz także: Zobacz też: Policja przestrzega. Zobacz, czym grozi kulig za samochodem

Na temat sprawy zabrała głos jedna z sąsiadek państwa K. Przyznała, że wypadek stanowi ogromną traumę dla całej rodziny Adama K. Uważa, że 40-latek wycierpiał tak wiele, że powinno się odstąpić od wymierzenia mu kolejnej kary.

Rodzice są załamani. Nie ma co karać ojca. On swoją karę już poniósł – argumentowała sąsiadka, cytowana przez "Fakt".

Sąsiadka państwa K. przyznała także, że Adam K. nie był jedyną osobą, która zorganizowała dla dzieci kulig samochodowy. Jednak tylko w przypadku wydarzenia przygotowanego przez 40-latka doszło do – jak określa sąsiadka – "nieszczęśliwego wypadku".

Jak spadł pierwszy śnieg, to u nas we wsi wszyscy powariowali. (...) Tak szczerze, to wszyscy robimy tu takie kuligi. Po prostu nieszczęśliwy wypadek – wyjaśnia sąsiadka w rozmowie z "Faktem".
Autor: EKO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić