aktualizacja 

Dwie seniorki w przedszkolu w Krakowie. Interweniowała policja

132

Na terenie jednego z krakowskich przedszkoli zarządzono wycinkę drzew. Dwie starsze mieszkanki okolicznych bloków nie zgadzały się z tą decyzją i w obronie drzew protestowały na placu zabaw. Specjalne zabezpieczenia chroniące dzieci utrudniły im wyjście, więc seniorki zgłosiły policji, ze są wiezione w przedszkolu.

Dwie seniorki w przedszkolu w Krakowie. Interweniowała policja
wycinka drzew/ zdjęcie ilustracyjne (pexels)

Podczas gdy na krakowskich Grzegórzkach wjechały piły by usunąć stare drzewa z terenu przedszkola, dwie seniorki mieszkające tuż obok zdecydowały się na dość radykalny ruch.

Jak opisuje "Gazeta Wyborcza", kobiety chciały ochronić drzewa przed wycinką i w ramach protestu przyszły na plac zabaw zlokalizowany tuż obok ich domu.

By zapobiec usunięciu drzew powiadomiły media i zatrzasnęły się na terenie przedszkolnego ogródka. Twierdziły, że na osiedlu "chcą im zrobić Saharę". I jak tłumaczyły w rozmowie z Gazetą:

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Dlaczego lasy są trendy? Bo mają wielki wpływ na stan klimatu!
Te drzewa dawały nam wszystkim cień, tak potrzebny w upały. A teraz zrobili nam na osiedlu Saharę. Mamy tu betonową pustynię. Przecież to bezmyślne!

Mimo desperackich ruchów starszych pań, które zatrzasnęły się na placu zabaw dla dzieci i na pomoc wezwały policję drzew nie udało się uratować przed wycięciem.

Wbrew temu co twierdziły seniorki, dyrekcja przedszkola miała niezbędne zgody, a stare spróchniałe drzewa mogły zagrażać bezpieczeństwu dzieci bawiących się w ogródku. Kobiety zaalarmowały jednak Zarząd Zieleni Miejskiej, Straż Miejską i media.

Na koniec nie mogły wydostać się z ogródka, bo ten wyposażony był w specjalne zabezpieczenia utrudniające dzieciom samodzielne opuszczenie terenu.

Dyrektorka przedszkola podkreśla, że miasto zobowiązało ją do posadzenia nowych drzew w miejsce wyciętych i nie zamierza się uchylać od tego obowiązku.

Osoby te były wobec mnie agresywne i obrażały mnie. Dopiero straży miejskiej jakoś udało się w końcu je wyprosić z terenu przedszkola - komentowała w rozmowie z gazetą dyrektorka Anna Kaczmarczyk-Korzonek.
Autor: BBI
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić