Ekspert o cłach Trumpa. Czy grozi nam powtórka z Wielkiego Kryzysu?
Decyzja Donalda Trumpa o nałożeniu ceł na towary z Chin, Kanady i Meksyku ponownie wzburzyła rynki finansowe. Ekonomiści przypominają katastrofalne skutki ustawy Smoot–Hawley z 1930 roku. Czy światowa gospodarka stoi na krawędzi poważnego kryzysu?
W 1930 roku Stany Zjednoczone wprowadziły protekcjonistyczną ustawę Smoot–Hawleya, która znacząco podniosła cła importowe i doprowadziła do załamania światowego handlu. Decyzja ta pogłębiła Wielki Kryzys, wywołując rekordowe bezrobocie i spadek PKB w USA oraz zaostrzenie kryzysu w Europie.
Piotr Kuczyński, zapytany przez "Fakt" o analogie między działaniami Trumpa a ustawą z 1930 roku, zauważa: - Nie jestem przekonany, czy można porównywać to, co było 100 lat temu, z tym, co dzieje się obecnie. W 1929 roku giełda amerykańska załamała się przed podniesieniem ceł. Ustawa Smoot–Hawleya jedynie pogłębiła kryzys.
Analityk podkreśla różnice między tamtymi czasami a obecnymi: - Wtedy cyrkulacja pieniądza była dużo wolniejsza. Teraz, dzięki internetowi i technologii, obieg pieniądza jest błyskawiczny. Dzisiejsza sytuacja jest inna, choć niepozbawiona ryzyka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Awantura w Białym Domu. Nagle go szturchnął. Mowa ciała Trumpa i Zełenskiego
Wojny celne mogą spowodować, że banki centralne przestaną obniżać stopy procentowe lub zaczną je podnosić. Wysokie koszty kredytu uderzą w rozwój gospodarczy. Może to prowadzić do stagnacji, a nawet stagflacji -ostrzega Kuczyński.
Czytaj także: Nowy sondaż wśród Ukraińców. Takie poparcie ma Zełenski
Ekspert zwraca uwagę na możliwe skutki dla Polski: - Jeśli Trump podniesie cła na produkty europejskie, utrudni to wyjście Niemiec z recesji. Ponieważ 28 proc. naszej wymiany handlowej jest z Niemcami, osłabienie ich gospodarki wpłynie negatywnie na nasz eksport i PKB.
Zaskakująca decyzja Trumpa. Planuje sprzedaż setek budynków federalnych
Administracja Trumpa opublikowała listę ponad 440 budynków federalnych przeznaczonych do sprzedaży, w tym siedziby FBI i Departamentu Sprawiedliwości. Decyzja ta ma na celu zmniejszenie wydatków rządowych i ograniczenie przestrzeni biurowej.
Czytaj także: Siostra Kim Dzong Una grozi USA. Ujawniono powód
Na liście znalazły się znane budynki, takie jak siedziba FBI w Waszyngtonie oraz budynek Departamentu Sprawiedliwości. Wśród innych wymienionych obiektów są m.in. budynki w San Francisco, Nowym Jorku i Los Angeles.