Grób ofiar Auschwitz do likwidacji? Jest reakcja parafii
Na jednym z cmentarzy miał zniknąć pomnik upamiętniający ojca oraz jego dwóch synów. Powodem decyzji była zaległość w opłatach za miejsce pochówku. Sprawa poruszyła wiele osób, zwłaszcza że rodzina była związana z historią obozu Auschwitz. Jak podkreśla w "Gazecie Wyborczej" rzecznik Muzeum Auschwitz, dotąd nie mieli do czynienia z podobną sytuacją.
Najważniejsze informacje
- Władze Kalisza interweniowały, by zapobiec likwidacji grobów.
- Miejsce to jest ważnym elementem lokalnej historii i pamięci.
- Mieszkańcy aktywnie protestowali przeciwko planom usunięcia.
Wszystko zaczęło się od tego, że podczas wizyty na grobach swojej rodziny, kaliski historyk Maciej Błachowicz przypadkowo odkrył nagrobek z napisem "zginęli w Oświęcimiu" oraz tabliczkę informującą, że grób ma zostać zlikwidowany.
Zaintrygowany, sprawdził w bazie Muzeum Auschwitz dane osób upamiętnionych na pomniku znajdującym się na cmentarzu Tynieckim w Kaliszu. Okazało się, że spoczywają tam Adam Szczeblewski – sekretarz sądowy – oraz jego dwaj synowie: policjant Andrzej i urzędnik Anatoliusz.
Cała trójka została aresztowana 2 maja 1941 roku wraz z ponad dwustoma mieszkańcami Kalisza i okolic, w ramach niemieckiego odwetu za pobicie żandarma. Bracia zginęli w Auschwitz jeszcze w tym samym roku, a ich ojciec kilka miesięcy później, w styczniu 1942 roku.
Powrót do przeszłości. Pokazali dawną polską tradycję
Maciej Błachowicz podejrzewa, że w grobie nie ma prochów zmarłych. - Ciała ofiar były spalane w obozowych piecach. Po wojnie ludzie przywozili urny z ziemią z Oświęcimia i chowali takie urny na cmentarzach w symbolicznych grobach - przypomina dla "Gazety Wyborczej". Zwraca uwagę, że nagrobek znajduje się na cmentarzu Tynieckim od wielu dekad.
Ta tablica jest słabo czytelna, więc może to niedopatrzenie administratora cmentarza? Może działał z automatu? - zastanawia się historyk.
Dzięki szybkiej reakcji władz lokalnych udało się zapobiec tym działaniom, co spotkało się z wyrazami wdzięczności mieszkańców.
Zachowanie tego miejsca pamięci to moralny obowiązek wobec ofiar, a także element edukacji historycznej i obywatelskiej kolejnych pokoleń - podkreśliła szefowa klubu opozycyjnych radnych KO, Magdalena Sekura-Nowicka.
Radna zwróciła się z prośbą o objęcie grobu rodziny Szczeblewskich opieką konserwatorską i komunalną oraz o uznanie go za mogiłę kombatancką. Postuluje także umieszczenie przy nim tabliczki informującej o tym statusie i wpisanie miejsca do miejskiego rejestru pamięci. Jak podkreśla, pamięć o braciach Szczeblewskich powinna być symbolem wdzięczności i szacunku wobec tych, którzy oddali życie za wolność Polski.
To niestety nie jest pojedynczy przypadek. Dostaję coraz więcej podobnych zgłoszeń. Na Cmentarzu Tynieckim znajduje się wiele zapomnianych i przeznaczonych do likwidacji mogił weteranów wojennych. To poważny problem - twierdzi radna.
Przy grobie Szczeblewskich tabliczki już nie ma. - Parafia zareagowała prawidłowo -cieszy się historyk.
1500 zł za grób
Dziennikarz "Gazety Wyborczej" próbował ustalić, dlaczego planowano likwidację grobu rodziny Szczeblewskich, jednak kierowniczka biura cmentarza odmówiła rozmowy i nie odpowiedziała na przesłanego maila. Z informacji na tablicy wynika, że opłata za grób wieloosobowy wynosi 1500 zł na 20 lat.
Rzecznik diecezji kaliskiej, ks. Przemysław Kaczkowski, poinformował, że administracja cmentarza usunęła tabliczkę o likwidacji i podejmie działania, by zachować ten grób.
Proboszcz Sanktuarium Św. Józefa w Kaliszu, ks. prałat dr Jacek Plota, wyjaśnia, że grób rodziny Szczeblewskich ma charakter symboliczny – nikt tam faktycznie nie został pochowany, a tablica postawiona została w celu upamiętnienia ofiar.
Decyzja o planowanej likwidacji wynika z potrzeby zwolnienia miejsca pod nowe pochówki. Proboszcz zaznacza jednak, że sprawa wymaga delikatnego podejścia ze względu na tragiczne okoliczności śmierci upamiętnionych osób. Dodaje, że jeśli rada miasta zdecyduje o pozostawieniu mogiły i nadaniu jej statusu zabytkowego, parafia zaakceptuje tę decyzję.
Muszę przyznać, że nie spotkaliśmy się dotąd z podobną sytuacją. W opisanym przypadku wiele zależy od decyzji administratora cmentarza, który może zapewne podjąć decyzję o objęciu takiego grobu szczególną opieką ze względów moralnych i historycznych - napisał rzecznik Muzeum Auschwitz.