Horror podopiecznych ŚDS w Rzeszowie. Szokujące doniesienia

Co dzieje się w Środowiskowym Domu Samopomocy w Rzeszowie? Informacje ujawnione przez byłą wicedyrektorkę placówki i matkę jednej z podopiecznych w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", są szokujące. Kobiety opowiedziały o poniżaniu, przemocy i licznych nieprawidłowościach. W ośrodku trwa kontrola.

Nieprawidłowości w ŚDS w RzeszowieNieprawidłowości w ŚDS w Rzeszowie
Źródło zdjęć: © Pexels
oprac.  APOL

Środowiskowy Dom Samopomocy w Rzeszowie jest placówką dzienną, przeznaczoną dla 95 osób niepełnosprawnych intelektualnie, przewlekle psychicznie chorych oraz dla osób ze spectrum autyzmu lub niepełnosprawnościami sprzężonymi. Podopieczni ŚDS spędzają w placówce kilka godzin dziennie.

Jak wyjaśnia rzeszowska "Gazeta Wyborcza", dom ma dwie lokalizacje – przy ul. Ofiar Katynia oraz Powstańców Styczniowych. Córka rozmówczyni gazety od trzech lat uczęszcza do placówki przy ul. Ofiar Katynia, przeznaczonej dla osób z autyzmem lub niepełnosprawnościami sprzężonymi.

Uważam, że w placówce nie ma właściwej terapii. Ludzie, którzy tam pracują, nie mają kwalifikacji do pracy z autystykami – przekonuje kobieta.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ile trzeba zarabiać, by godnie żyć? Zadaliśmy pytanie Polakom

Jej zdaniem, w placówce brakuje terapeutów, problemem jest również zła organizacja pracy, a "programy, które powinny być realizowane z podopiecznymi, są tylko na papierze". W efekcie podopieczni placówki między godz. 7.30 a 9.30 "plączą się po korytarzu" i pomieszczeniach bez celu.

[...] A już całkiem kuriozalne jest to, że terapeuci sprzątają mopem schody, łazienki, zamiast zajmować się terapią. Pracownicy nie dokształcają się. Fizjoterapeuta busem przywozi uczestników rano i rozwozi ich do domów już od godz. 13.00, zamiast wykonywać rehabilitację i usprawnianie uczestników, zgodnie z zatrudnieniem – przekonuje w rozmowie z "GW" matka podopiecznej ośrodka.

Poniżanie i przemoc

Zarówno matka podopiecznej ŚDS-u w Rzeszowie, jak i była wicedyrektorka placówki – Renata Sielska-Płonka, w rozmowie z "GW" przedstawiają znacznie poważniejsze zarzuty pod adresem personelu. Kobiety twierdzą, że podopieczni placówki przechodzą przez piekło z powodu okropnego traktowania przez opiekunów.

Kiedyś jeden z podopiecznych ubrudził się kałem, opiekun zrobił mu zdjęcie i przesłał do innego pracownika z wulgarnym komentarzem. Moją córkę jeden z pracowników obszukiwał, bo sprawdzał, czy nie ma podsłuchu. [...] Jak to możliwe, że opiekun, pan X [podaje nazwisko], który kopie uczestnika i wykrzykuje do niego: "Wypad na obiad!", wciąż tam pracuje? – relacjonuje matka podopiecznej placówki.

– 26 maja 2022 r. jedna z opiekunek złośliwie zdecydowała, że pracownicy nie będą mojego dziecka zwozić windą – twierdzi kobieta. Jak wyjaśnia, jej córka, ze względu na zaburzenia sensoryczne, panicznie boi się schodzenia w dół po schodach. – Krzyczy, serce jej wali, woła ratunku, broni się, ściskając opiekuna – tłumaczy rozmówczyni "GW".

Kobieta zadzwoniła do dyrektorki placówki Teresy Piątek, żeby wyjaśnić tę sprawę, ale przebieg rozmowy był zaskakujący. – Pani dyrektor zaczęła mnie przepraszać, tłumacząc się, że terapeuci są na mnie źli – mówi kobieta.

Jako matka jestem zrozpaczona, że nie uchroniłam swojej córki przed bestialstwem ze strony pani X [podaje nazwisko]. Bo czym innym jest wykorzystywanie swojej siły i znęcanie się nad słabszym, niepełnosprawnym, który nie jest w stanie się obronić? Sądzę, że wielu rodziców nie zdaje sobie sprawy, jak tam traktowane są ich dzieci. Bo skąd mają wiedzieć? Dzieci im nie powiedzą – przekonuje.

Naśmiewanie z seksualności podopiecznych?

Szokujące są również informacje ujawnione przez byłą wicedyrektorkę placówki. Ta opowiada m.in., że pracownicy naśmiewają się z seksualności podopiecznych – gdy "dochodzi u nich do rozładowania seksualnego, a oni z powodu głębokiej swojej niepełnosprawności nie są w stanie pohamować swojej seksualności".

Zarówno była wicedyrektorka, jak i matka podopiecznej ośrodka, od kilku tygodni informują instytucje o nieprawidłowościach w ŚDS, m.in. w wydawaniu publicznych pieniędzy, brakach w dokumentacji i zachowaniach przemocowych.

Gdy "Wyborcza" próbowała skontaktować się z dyrektorką placówki, prosząc o komentarz, okazało się, że w ŚDS trwa już kontrola. – Dlatego nie mogę ustosunkować się do tych zarzutów – poinformowała Teresa Piątek.

Wybrane dla Ciebie
Rodzinny spacer zmienił się w dramat. Dzieci pochylały się nad ojcem
Rodzinny spacer zmienił się w dramat. Dzieci pochylały się nad ojcem
Policja przyłapana. "To będzie podwójna kara". Ostra reakcja
Policja przyłapana. "To będzie podwójna kara". Ostra reakcja
To on szuka "złotego pociągu". Właśnie się ujawnił
To on szuka "złotego pociągu". Właśnie się ujawnił
Szedł obok placu zabaw. Nagle taki widok. "Prawdziwy hit sezonu"
Szedł obok placu zabaw. Nagle taki widok. "Prawdziwy hit sezonu"
Premier Indii mówił o pokoju. Spójrzcie na twarz Putina
Premier Indii mówił o pokoju. Spójrzcie na twarz Putina
Pojawił się w centrum Wrocławia. Kierowcy musieli omijać go łukiem
Pojawił się w centrum Wrocławia. Kierowcy musieli omijać go łukiem
Portugalia zaostrza przepisy deportacyjne dla nielegalnych imigrantów
Portugalia zaostrza przepisy deportacyjne dla nielegalnych imigrantów
8 miliardów funtów na wsparcie Ukrainy? Brytyjczycy mają plan
8 miliardów funtów na wsparcie Ukrainy? Brytyjczycy mają plan
Miał już dość. Ujęcie sprzed Lidla. Wywiesił karteczkę
Miał już dość. Ujęcie sprzed Lidla. Wywiesił karteczkę
Wyż z Rosji nadal nad Polską. Należy spodziewać się opadów
Wyż z Rosji nadal nad Polską. Należy spodziewać się opadów
Zaginęła 15-latka z Konstantynowa Łódzkiego. Jest nowy trop
Zaginęła 15-latka z Konstantynowa Łódzkiego. Jest nowy trop
Granica z Białorusią. Przedłużono strefę buforową
Granica z Białorusią. Przedłużono strefę buforową