Ramzan Kadyrow, przywódca Czeczenii, ostro skrytykował rosyjskiego ministra spraw wewnętrznych Władimira Kołokolcewa oraz szefa Komitetu Śledczego Aleksandra Bastrykina - informuje portal "Moscow Times". To oni mają odpowiadać m.in. za zaostrzenie polityki migracyjnej po ataku terrorystycznym na halę Crocus w Moskwie.
Podczas programu telewizyjnego zarzucił im podsycanie antyimigracyjnych nastrojów oraz napięć z sąsiednimi krajami - Ukrainą i Gruzją. Kadyrow odniósł się do sprawy czeczeńskiego nastolatka, który stanął przed sądem w Moskwie za udział w bójce ulicznej. Sam zainteresowany twierdzi, że stanął w obronie słabszych. Kadyrow zaapelował o pomoc do posłów, senatorów i obrońców praw człowieka.
Ramzan Kadyrow stwierdził, że po ostatnim ataku terrorystycznym w Moskwie, Rosja zaostrzyła politykę migracyjną przez co wyjechało z kraju nawet 2 mln osób. Szczególnie rygorystyczne przepisy mają dotyczyć osób z byłych państw ZSRR.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Teraz przybyszów biją, wywożą, wypędzają - naszych braci, których potrzebujemy. Potem mówią, że nikt nie chce się z nami przyjaźnić. Dlaczego straciliśmy Ukrainę, Gruzję? Dlaczego stosunki z innymi państwami są napięte? Bo ludzie nie wiedzą, co się dzieje w państwie. Siedzą w biurach i nie patrzą na to, co za oknem - mówił Kadyrow cytowany przez "Moscow Times" na temat Kołokolcewa.
Kadyrow, który rządzi muzułmańską republiką Czeczenii na Kaukazie Północnym, dość często pozwala sobie na krytykę najważniejszych osób na Kremlu. Niedawno w ostrych słowach mówił na temat rosyjskiego Ministerstwa Obrony.
Zarzucał szereg błędów w wojnie z Ukrainą. Stało się to po udanej kontrofensywie ukraińskich sił zbrojnych w obwodzie charkowskim. Ukraińcom udało się odzyskać kontrolę m.in. nad miastami, w tym Bałakliją i Kupiańskiem
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.