Kolęda po godz. 21:00. Mieszkaniec wywiesił taką kartkę na drzwi
Wizyty duszpasterskie w godzinach wieczornych może być problematyczne. Jeden z mieszkańców Trójmiasta w rozmowie z serwisem trojmiasto.pl opowiedział o niecodziennej sytuacji.
Kolęda w domach jest już tradycją, która wzbudza wiele emocji wśród wiernych. Nieoczekiwane odwiedziny księdza mogą jednak stanowić nie lada wyzwanie. Jak opowiada jeden z mieszkańców Trójmiasta, nocna wizyta ministrantów była dla jego rodziny niemiłym zaskoczeniem.
Kartki z prośbami
Wzmianka o możliwym opóźnieniu wizyty pojawiła się w zapowiedzi kolędy. Pomimo tego, godzina 21:45 to czas, kiedy wiele rodzin już przygotowuje się do snu, co było przypadkiem pana Macieja, którego historia wzbudziła zainteresowanie lokalnych mediów. Jak sam zauważa w rozmowie z portalem trojmiasto.pl nie wiedział, czy ma tłumaczyć się z nieobecności.
Rewolucja w kolędzie. Ksiądz zobaczy, ile dajemy w "kopercie"
Środek tygodnia, za piętnaście dziesiąta wieczorem. Dzień dobiega końca. Syn właśnie się położył, a żona karmi i usypia małą. Nagle słyszę dźwięk domofonu, ale nie u nas, a u któregoś z sąsiadów właśnie. Potem kolejny raz i następny, a za czwartym razem to już u mnie dzwoni. Zrywam się "czem prędzej" żeby wyłączyć domofon, potem biegnę do okna, otwieram i już mam coś krzyknąć, gdy na dole widzę... ministrantów - opisuje mężczyzna.
Opinie w sprawie kolędowania różnią się w zależności od perspektyw mieszkańców. Niektórzy, jak opowiada pan Maciej, wieszają kartki z prośbą o nienękanie ich w późnych godzinach. "Nie dzwonić, nie pukać" - wywiesił kartkę na drzwiach pan Maciej. Inni dodają, że taka forma komunikacji nie zawsze przynosi oczekiwane rezultaty.
Różnorodność komentarzy pojawiających się w mediach społecznościowych pokazuje, że temat kolędowania w późnych godzinach jest kontrowersyjny. Niektórzy sugerują, że parafie mogłyby przyjmować zapisy na wizyty, co usprawniłoby proces i zredukowało zakłócenia.