Jeszcze jeden rosyjski czołg idzie na złom. Efektowne trafienie i eksplozja
Ukraińskie wojsko raz za razem zadaje Rosjanom dotkliwe straty na froncie. Tylko w niedzielę zniszczono kolejne cztery czołgi okupantów, osiem pojazdów opancerzonych oraz 22 systemy artyleryjskie. Zginęło 490 żołnierzy Władimira Putina, który nadal śle swoich rodaków na pewną śmierć. Siły Zbrojne Ukrainy pochwaliły się udaną akcją na polu walki.
Siły Zbrojne Ukrainy przekazały, że armia rosyjska straciła kolejny czołg, tym razem w rejonie Zawitnego, czyli na południowym odcinku frontu. To tam uderzyły ZSU, by poszerzyć lukę w linii frontu i sprawniej odciąć od siebie dwa duże zgrupowania rosyjskich wojsk. Zdobycie wsi Robotyne może okazać się przełomem w wojnie.
Czytaj także: Tak niszczą rosyjskie czołgi. "Białe Wilki" znów w akcji
Kilka dni temu to w tym miejscu, na południu liczącego ponad 1000 kilometrów frontu, Ukraińcy przełamali linie obronne Rosjan i wbili się klinem w ich pozycje. Teraz ten klin ma zostać powiększony, by ZSU mogły maszerować na południe i zacząć spychać Rosjan w stronę Morza Azowskiego. A przy okazji rozerwać obronę wroga.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zmasowany atak rakietowy. BM-27 Uragan nagrany w akcji
Jeżeli ten manewr się uda, kontrofensywa przyspieszy, a Rosjanie będą się cofać. Już teraz musieli przenieść wojska z okolic Kupiańska - gdzie próbowali sami przeprowadzić akcję zaczepną - na tyły swoich wojsk, by utrzymać pozycje. Front trzeszczy w szwach i widać do choćby na kierunku donieckim. To tam leży wieś Zawitne, gdzie trafiono czołg.
Maszyna (T-80 albo starsza wersja T-90) została trafiona przez pocisk z wyrzutni przenośnej czy systemu przeciwpancernego, który wykorzystali żołnierze ZSU. Co do tego pewności nie ma, wiadomo natomiast, że został skutecznie unieszkodliwiony i do walki nie wróci. Raczej na złom, jak 4400 innych maszyn, które straciła Rosja.
Kolejny rosyjski czołg trafił na złom. Ukraińcy nie odpuszczają
Dotąd zginęło też 261 310 Rosjan, a tylko ostatniej doby kolejnych 490. O tym nikt nie chce pamiętać w Moskwie, bo życie żołnierzy nie ma dla władz żadnego znaczenia.
Federacja Rosyjska nie zważa na to i śle do boju kolejnych żołnierzy oraz jeszcze więcej sprzętu, który wyciągany jest z magazynów i jest coraz starszy. A to oznacza, że gorzej sprawdza się na współczesnym polu walki, gdzie natowski sprzęt góruje nad radzieckimi konstrukcjami. ZSU robią więc swoje, a ich wrogowie płacą krwią za decyzje zapadające na Kremlu.