Koszmar na wsi. Syn zabił ojca, matka zacierała ślady

77

Do tej tragedii doszło w okolicach Lubartowa w woj. lubelskim. Młody mężczyzna dwa razy ugodził ojca nożem. Matka natomiast zacierała wszelkie ślady. Śledczym jednak udało się poznać prawdę.

Koszmar na wsi. Syn zabił ojca, matka zacierała ślady
Zdjęcie ilustracyjne (Pixabay)

Przemysław M. zginął od ciosów nożem w sierpniu ubiegłego roku w niewielkiej wsi w gm. Niedźwiada. Mieszkał w domu ze swoją żoną Joanną i 32-letnim synem Kamilem.

Rodzina nie cieszyła się najlepszą opinią w lokalnym społeczeństwie. Dochodziło tam do nadużywania alkoholu i awantur. Wszyscy byli kierowani na terapie odwykowe dla uzależnionych od alkoholu. Syn miał znęcać się nad ojcem a ojciec nad matką.

W dniu, w którym doszło do tragedii Kamil M. od rana pił alkohol. Przemysław M. po powrocie z pracy również sięgnął po butelkę. Wieczorem, gdy obaj byli już pijani, pokłócili się. Kamil M. dwa razy ugodził ojca nożem. Trafił go m.in. w szyję. Zostawił mężczyznę bez pomocy i poszedł spać. Przemysław M. się wykrwawił.

"Nic im nie mów"

Rano Joanna M. zobaczyła ciało martwego męża. Syn opowiedział jej, że się pokłócili, a nóż "znalazł się" w ciele Przemysława M. Kobieta natychmiast umyła podłogę z krwi i wyniosła zakrwawione dywany. Potem wyczyściła nóż i umyła zwłoki męża. Następnie zadzwoniła do lekarza rodzinnego. Powiedziała, że mąż się przewrócił, uderzył głową o kant pieca i umarł.

Lekarz przyjechał na miejsce i stwierdził zgon. Gdy zauważył, że kobieta nie zadzwoniła na policję, jak jej zasugerował, wydał więc takie polecenie pielęgniarce. Funkcjonariusze zatrzymali 32-latka i jego matkę, ale wypuścili ich wieczorem do domu.

Nic im nie mów - miała wówczas powiedzieć do Kamila M. jego matka.

Podczas przesłuchania Kamil M. nie przyznał się do zabójstwa. Twierdził, że działał w samoobronie. Powiedział, że ojciec przewrócił go i próbował udusić. Wtedy ugodził go nożem. Ojciec miał wówczas przestać go dusić i usiąść pod ścianą. Kamil M. zapewnił, że nie widział śladów krwi ani nie wiedział, że zranił ojca. Zostawił go więc i poszedł spać.

Joanna M. również nie przyznała się do niczego. Tłumaczyła, że zmywała krew, by posprzątać dom przed wizytą lekarza.

Akt oskarżenia przeciwko kobiecie i jej synowi trafił właśnie do Sądu Okręgowego w Lublinie. Joannie M. grozi do 5 lat więzienia. Jej synowi z kolei - dożywocie.

Autor: KLS
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić