Koszmarny widok nad Bałtykiem. Morze wyrzuciło ciała kilkudziesięciu fok

14

W ciągu zaledwie jednego weekendu spacerowicze zgłosili 35 martwych fok na bałtyckich plażach. Sześć ciał rozkładało się na piasku przez prawie tydzień, zanim zostało zabranych przez odpowiednie służby.

Koszmarny widok nad Bałtykiem. Morze wyrzuciło ciała kilkudziesięciu fok
Bałtyk wyrzucił na plaże ciała kilkudziesięciu fok. Zdjęcie ilustracyjne (Twitter.com)

To był czarny weekend dla fok. Aż 35 martwych zwierząt wyrzuciło morze na polskie wybrzeże w ostatnich dniach maja. Jak podkreślają wolontariusze Błękitnego Patrolu WWF, to bardzo duża liczba. Polska ma około 400 fok.

Nikt nie jest w stanie ustalić dokładnej przyczyny śmierci zwierząt. Wolontariusze Błękitnego patrolu WWF podejrzewają jednak, że mogą mieć z tym związek niedawne ćwiczenia wojskowe na pobliskim poligonie.

Strzelanie nad Bałtykiem to śmierć zwierząt żyjących w wodzie, one są bardzo wrażliwe na dźwięk. Proszę rzucić granat do rzeki, natychmiast wypłynie kilkadziesiąt martwych ryb. One nie będą ranne, one będą ogłuszone. To samo jest z ssakami. Większość zgłoszeń była z regionu, gdzie przy plażach znajdują się poligony i odbywają się manewry wojskowe. Skala tego jednego tygodnia jest ogromna - podkreśla Wojciech Czuchryta z Błękitnego patrolu WWF.

Sześć ciał przeleżało na plażach przez tydzień. Mieszkańcy Ustki, Dębiny i Poddąbia zaczęli zgłaszać znalezienie martwych fok w piątek 28 mają, a truchła zniknęły z plaży dopiero w piątek 4 czerwca. Przez ten czas mieszkańcy okolicy i turyści oglądali powolny rozkład ciał na plaży.

Trwa ładowanie wpisu:facebook
Dotychczas przeciągnęli tylko fokę z brzegu pod skarpę i ludzie codziennie obserwują, jak dzikie zwierzęta wyciągają je coraz bardziej na środek plaży i zjadają, a sama foka z dnia na dzień coraz bardziej gnije i śmierdzi, roznosząc bakterie, wirusy i choroby na zwierzęta, które się do niej zbliżają - pisała oburzona mieszkanka okolicy do redakcji "Dziennika Bałtyckiego".

Skąd te opóźnienia? Urząd morski wyjaśnia, że wiedział o sprawie od początku, jednak nie było ani sprzętu, ani ludzi, których można było wysłać. Urząd posiada koparko-ładowarki, które zgarniają padlinę bez dotykania jej i przekazują potem firmie utylizacyjnej. A kiedy morze wyrzuciło na brzeg foki, operator rzeczonej koparko-ładowaki był na pięciodniowym szkoleniu.

Zobacz także: Jak upiec mięso na grillu? Szef kuchni zdradza swoje triki
Autor: DSM
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić