Ksiądz powiedział, ile ludzie płacą za ślub. "Rzucony ochłap"
Ks. Daniel Wachowiak zabrał głos w sprawie pieniędzy, jakie księża otrzymują np. za prowadzenie uroczystości ślubnych. Porównał je z cennikiem innych usług, na przykład kosmetycznych. - To jest 3 tys. złotych, 4 tys. złotych. (...) A później te same osoby przychodzą i rzucają na przykład 250 złotych w biurze parafialnym - wskazał duchowny z parafii św. Brata Alberta w Koziegłowach.
Ks. Daniel Wachowiak zabrał głos w sprawie pieniędzy i budżetów parafii. Jak opowiedział na swoim kanale na YouTubie, w Stanach Zjednoczonych wszystko jest "czytelne" - są ludzie odpowiedzialni za przeliczanie pieniędzy po mszy, którzy potem wpłacają środki do banku. Jednocześnie znane są zarobki duchownych, którzy dostają pieniądze także wtedy, gdy idą na urlop.
U nas czegoś takiego nie ma. Uważam, że do tego należy dążyć - powiedział ks. Wachowiak. - Ja wczoraj byłem i fryzjera. Mi się nie zdarza nie płacić nawet tym, którzy mnie bardzo lubią, ponieważ robotnik zasługuje na swoją zapłatę i to zdanie ma wymiar nie tylko ewangeliczny, ale należy się pieniądz komuś kto wykonuje swoją pracę, bo on też musi przeżyć. Czy ja zostałem obcięty za dziesiątkę różańca? Czasem mi się zdarza. Ale ja tego nigdy nie oczekuję. Należy się pieniądz - mówił duchowny.
Rośnie podział w PiS? Politycy skomentowali ruch z Morawieckim
Popularny ksiądz wskazał, że jemu pan Bóg nie ześle środków za "zmówienie koronki". - To, że mikrofon jest włączony w kościele - to wszystko kosztuje - zaznaczył duchowny. Jak dodał, boli go fakt, że parafię utrzymuje garstka ludzi, która chodzi do kościoła.
Przykre jest to, gdy jakaś osoba nie praktykująca raz po raz zjawi się w kościele i coś od parafii wymaga. Na przykład chce wynająć parafię do eventu ślubnego, który sobie wymarzył. Ja sobie nie myślę o mnie, ale o parafianach, którzy na co dzień rzetelnie utrzymują kościół parafialny, czasem poświęcając swoje siły, żeby posprzątać kościół albo coś naprawić. Nagle przychodzi ktoś na jakiś tam czas i kalkuluje, ile pieniędzy zostawić w parafii - mówił duchowny.
Tyle płacą za pogrzeb i ślub. Ksiądz podał ceny
Następnie wskazał, że nad przygotowaniem kościoła pracuje wiele osób, dlatego osoby nie praktykujące powinny zdawać sobie z tego sprawę. Duchowny wspomniał, że w Poznaniu ludzie płacą od 700 do nawet 1000 złotych za ceremonie świeckie, takie jak pogrzeb.
Teraz sobie wyobraźmy. Przychodzimy do parafii. Jeżeli utrzymujesz ją na co dzień, jeżeli kochasz tę parafię, to Ty na co dzień dajesz z siebie parafii to, co parafia może Ci potem dać. Bywają takie sytuacje, że tamtemu dałbym 800 złotych, a księdzu zostawię 100, 150, czasem 50 zł. Rozumiecie ten dysonans? - zapytał ks. Wachowiak.
Następnie duchowny wspomniał też o samych przygotowaniach do ślubów. Podsłuchał rozmowę kobiet, które wspominały o cenach usług kosmetycznych.
Profesjonalistka przyjeżdża do domu danego dnia. Te sumy aż mnie powaliły. To jest 3 tys. złotych, 4 tys. złotych tylko za czynność związaną z wymalowaniem, kosmetyczną u pani młodej. A później te same osoby przychodzą i rzucają na przykład 250 złotych w biurze parafialnym czy 300. To nawet więcej kosztuje osoba na przyjęciu - wskazał ks. Wachowiak.
Na koniec duchowny wskazał, że ujawnia wszystkie te fakty po to, aby wprost wskazać, jak naprawdę wygląda finansowa sfera parafii w przypadku takich uroczystości.
Tu nie chodzi o to, że parafia chce pieniędzy, tylko ja rozumiem, że te różne złe rzeczy rodzą się w głowach księży, kiedy księża, postawieni w takiej niekomfortowej sytuacji w polskim Kościele, czasami widząc ten rzucony ochłap, chcą powiedzieć: "Trochę więcej by wypadało przeznaczyć pieniędzy". Tu jeszcze trzeba opłacić kościelnego, organistę. Ja nie usprawiedliwiam złych księży, którzy zgrzeszyli w postępowaniu wobec parafii, tylko pokazują też tę drugą stronę - wskazał ks. Wachowiak.
Popularny ksiądz-youtuber chciał swoim nagraniem wskazać, że często wiele osób płaci horrendalne pieniądze za ślubu świeckie m.in. w plenerze, gdy tymczasem za tę samą uroczystość w kościele parafialnym przekazują o wiele mniej środków. Ks. Wachowiak wspomniał, że jego wypowiedź pada również w kontekście ostatnich afer w niektórych parafiach związanych ze złym gospodarowaniem środków przez duchownych. Duchowny, będący proboszczem w parafii św. Brata Alberta w Koziegłowach pod Poznaniem przyznał, że podoba mu się amerykańskie podejście, gdzie wszystko jest jawne.