Kuriozalne słowa Sołowjowa. "Cywile jak mięso armatnie"
Władimir Sołowjow, czołowy propagandysta rosyjski, ponownie kieruje swoje groźby ku Ukrainie. Nie będzie życia ani w Charkowie, ani w Połtawie, ani w Odessie. Nie będzie tych miast. Nie będzie Kijowa - mówił w swoim programie. Wspomniał też o cywilach, którzy traktowani są jako "mięso armatnie".
Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Władimir Sołowjow jest wiodącą postacią rosyjskiej propagandy, znaną z ostrych i często skandalicznych wypowiedzi. Jego działania są kluczowe dla szerzenia rosyjskiej narracji politycznej, która ma zasięg globalny. Sołowjow jest blisko związany z władzami Kremla, a jego programy telewizyjne stanowią platformę do ataków na Zachód.
Sołowjow często posługuje się agresywną retoryką wymierzoną przeciwko krajom europejskim, takim jak Polska czy Niemcy. Jego wypowiedzi często budzą kontrowersje i obawy o międzynarodowe bezpieczeństwo.
Koniec ze zmianą czasu. "To nie ma ekonomicznego sensu"
Portal Nexta opublikował jego groźby wymierzone w Ukrainę. - Nie będzie życia ani w Charkowie, ani w Połtawie, ani w Odessie. Nie będzie tych miast. Nie będzie Kijowa - mówił w swoim programie.
Cywile muszą zrozumieć, że są wykorzystywani jako mięso armatnie. Jeśli nie zdobędą się na obalenie nazistowskiego reżimu, tragedie będą się powtarzać - przekonywał Sołowjow.
Groźby te nasiliły się w związku z wsparciem, jakie Europa i NATO oferują Ukrainie. Ponadto w ostatnim czasie USA nałożyły sankcje na Rosję, ponieważ Kreml nie chce negocjacji pokojowyhc. Sołowjow regularnie atakuje polityków, starając się podważyć ich decyzje dotyczące pomocy militarnej dla Kijowa.