Łzy na procesie Katarzyny G. Tak ojciec mówił o Mai
- Była otwartym dzieckiem, miała plany na przyszłość - mówił ze łzami w oczach Jarosław Kowalski, ojciec zamordowanej Mai z Mławy. We wtorek rozpoczął się proces Katarzyny G., matki podejrzanego Bartosza G. Kobieta w sieci miała zamieścić nawet 10 tys. negatywnych wpisów. Rodzina Mai domaga się zadośćuczynienia za wielomiesięczne oczernianie w sieci.
16 grudnia w Sądzie Okręgowym w Płocku rozpoczęła się rozprawa dotycząca naruszenia dóbr osobistych rodziny zamordowanej Mai z Mławy. Przed kilkoma miesiącami wobec Katarzyny G. wydano sądowy zakaz publikowania jakichkolwiek treści dotyczących rodziny Mai w mediach społecznościowych. Kobieta nie zastosowała się jednak do tego nakazu.
Mocne słowa Czarzastego. Tak powiedział o Karolu Nawrockim
Dlatego we wtorek ruszyła kolejna rozprawa, w której pełnomocnicy rodziny zamordowanej Mai domagają się zadośćuczynienia sięgającego nawet miliona złotych. Sąd miał również zabezpieczyć roszczenia poprzez zajęcie hipoteki należącej do rodziny G.
Na rozprawie pojawił się Jarosław Kowalski, ojciec zamordowanej Mai. Fragment procesu opublikował Kanał Kryminalny Extra. Mężczyzna nie krył łez i mówił o córce z dużym wzruszeniem.
Za każdym razem, jak dzwoniła do babci, mówiła, że ją kocha, że jutro zadzwoni. Była otwartym dzieckiem, miała plany na przyszłość, wybrała sobie szkołę, fryzjerstwo. Bo to była jej pasja, poświęcała się temu, zdobywaniu wiedzy - opisywał Maję jej ojciec.
Katarzyna G. miała zamieścić nawet 10 tys. negatywnych wpisów na temat Mai oraz jej rodziny. Kobieta twierdziła w sieci, że Maja zmarła przez narkotyki, że była katem jej syna, zdemoralizowaną nastolatką oraz nadużywała alkoholu. Większość tych wpisów nie nadaje się do cytowania. Twierdziła jednak, że nie oczernia zmarłej, a jedynie pokazuje prawdę.
5 grudnia Sąd Najwyższy w Grecji podjął decyzję w sprawie Bartosza G. Jak poinformował o2.pl Wojciech Marek Kasprzyk, adwokat rodziny zamordowanej Mai, Polak wróci do kraju. 18 grudnia opublikowane zostanie uzasadnienie orzeczenia. Potem strona polska i grecka będą musiały ustalić szczegóły przewozu Bartosza G. do Polski.