Masakra w Sydney. Świadkowie mówią o rzezi. "Myślałam, że umrę"

30

Było sobotnie popołudnie, gdy w centrum handlowym Westfield na wschodnich przedmieściach Sydney doszło do masakry. Do środka wpadł napastnik uzbrojony w 50-centymetrowy nóż. Zanim zastrzeliła go policja, ranił wiele osób. Sześcioro z nich zmarło.

Masakra w Sydney. Świadkowie mówią o rzezi. "Myślałam, że umrę"
Masakra w Sydney. Świadkowie mówią o rzezi. "Myślałam, że umrę" (PAP, PAP/EPA/STEVEN SAPHORE)

Huma Hussainy i Mohamad Naveed byli w centrum handlowym Westfield, kiedy zobaczyli mężczyznę z ogromnym nożem. Natychmiast wbiegli do pobliskiego sklepu Lululemon. Jeszcze zanim schronili się, zobaczyli dwie kobiety leżące w kałużach krwi przed innym sklepem.

Widzieliśmy faceta z masywnym nożem i widzieliśmy tych wszystkich krzyczących ludzi. Na podłodze leżały dwa trupy, całe we krwi - relacjonował Naveed.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Niebezpieczne zdarzenie w Toruniu. Rowerzysta był już na przejściu

Hussainy mówi, że po tym, jak skryli się w sklepie, usłyszeli strzał.

Naprawdę się przestraszyłam, ale przyszedł jeden z pracowników Lululemon i powiedział mi, że to policja. Następnie po około 45 minutach policja weszła do środka - dodaje.

"Myślałam, że umrę"

Sprawca zaatakował nożem w sumie dziewięć osób, z czego sześć śmiertelnie.

Widziałam kobietę leżącą na podłodze w Chanel. To było szaleństwo, nie spodziewałem się tego. Myślałam, że umrę - mówiła ABC News kobieta, która ćwiczyła wówczas na siłowni w centrum handlowym.

Roy Huberman był w przebieralni sklepu odzieżowego, kiedy usłyszał dwa strzały, po których włączył się alarm przeciwpożarowy. Personel przeniósł klientów na tył sklepu i tylnymi drzwiami, gdzie zobaczyli akcję ratunkową.

Widzieliśmy karetki pogotowia, około ośmiu radiowozów, policję i helikoptery unoszące się nad nami - mówił Huberman.

Grupa około 70 lub 80 osób została zaprowadzona przez pracowników centrum do magazynu sklepu.

Powiedziano nam, żebyśmy wyciszyli telefony i zachowywali się cicho. Przez całą godzinę, kiedy tam byliśmy, panowało spore zamieszanie. W pewnym momencie nas ewakuowano, a potem kazano nam wracać do środka - mówiła jedna z ukrytych tam klientek, która chciała zachować anonimowość.

W końcu ona i jej towarzysze dostali sygnał, że mogą uciekać ze sklepu.

To była rzeź - mówił inny świadek, który w momencie rozpoczęcia ataku był w jednej z kawiarni z dwójką małych dzieci.

Policja twierdzi, że nożownik odwiedził centrum handlowe o 15:10 czasu lokalnego, po czym wrócił kilka minut później, aby rozpocząć atak. Jego terror zakończył się dopiero, gdy policjantka, która pełniła w pobliżu służbę, stanęła przed mężczyzną. Podniósł nóż w jej stronę, a ona go zastrzeliła – twierdzi policja.

Policja podała, że w wyniku ataku zginęło pięć kobiet i mężczyzna, a dziewięciomiesięczne dziecko wymagało operacji.

Autor: EWS
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić