"Miasto jest w ruinie". Sytuacja w Głuchołazach

9

Poseł Kamil Bortniczuk, który jest mieszkańcem Głuchołaz, opowiedział w rozmowie z "Polsat News" o trudnej sytuacji w mieście. Przyznał, że niektórzy mieszkańcy zostali pozbawieni całego lub części swojego majątku. W mieście nie ma wody bieżącej, a w wielu miejscach również prądu.

"Miasto jest w ruinie". Sytuacja w Głuchołazach
Głuchołazy zostały zalane przez żywioł. Wiele osób straciło dorobek życia (PAP, Michał Meissner)

Głuchołazy należą do miast w Polsce, gdzie skutki powodzi są szczególnie dramatyczne. W rozmowie w programie "Gość Wydarzeń" Kamil Bortniczuk, poseł Prawa i Sprawiedliwości oraz mieszkaniec tego miasta, opowiedział o trudnej sytuacji. Zaznaczył, że choć część Głuchołaz położona na wzgórzu nie została poważnie dotknięta przez żywioł, to inne rejony miasta znalazły się w bardzo trudnej sytuacji.

Miasto jest w ruinie pod wieloma względami. Wielu mieszkańców straciło całość lub część dobytku. Wygląda to jak krajobraz wojenny - powiedział poseł na antenie "Polsat News".

Poseł poinformował także o zniszczeniach infrastruktury, w tym sześciu mostach, które zostały zerwane lub uszkodzone przez wodę. "Obecnie nie ma żadnego mostu, którym można przejechać samochodem, są jedynie kładki dla rowerzystów i pieszych" - stwierdził Bortniczuk.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Polska walczy z wielką wodą. Pomoc deklarują Ukraina i Litwa. "Wielki szacunek"

Skala zniszczeń jest ogromna, setki mieszkań zostały poważnie zalane, niektóre wręcz aż po sufit. "Niektórzy mieszkańcy, z różnych względów, nie wynieśli mebli na wyższe kondygnacje. W związku z tym zostali pozbawieni całości lub części dobytku" – dodał poseł.

Głuchołazy. Potrzebna woda pitna

W Głuchołazach pilnie potrzebna jest woda pitna, ponieważ większość mieszkańców nie ma dostępu do wody bieżącej. - Powódź zniszczyła główną magistralę, która przebiegała w okolicach jednego z mostów i z miejsca poboru wody pompowała ją do stacji uzdatniania. Przez to największe źródło wody jest wyłączone z eksploatacji - wyjaśnił poseł Bortniczuk.

Dodatkowo konieczna jest żywność o długim terminie przydatności, baterie oraz alternatywne źródła światła z powodu braku prądu. W przyszłości potrzebne będą także sprzęty AGD.

Jest gorzej niż w 1997 roku

Poseł przypomniał, że w 1997 roku powódź również była tragiczna dla miasta, a niektórych budynków nie udało się odbudować do dziś. - Powodzi z 1997 roku nie lekceważyłbym i nie nazwałbym jej "pryszczem" - ocenił poseł na antenie "Polsat News".

Dodał, że tegoroczna powódź "jest groźniejsza". - Tego ani przewidzieć, ani skutecznie uratować miasta przed powodzią się nie dało. To już pytanie do ekspertów, co zrobić, aby takie miasto, jak Głuchołazy, było chronione. Myślę, że to nie będzie łatwe. Niewątpliwie trzeba szukać jakichś rozwiązań. To jest wyzwanie, które stoi teraz przed specjalistami - powiedział Kamil Bortniczuk.

Autor: MAWI
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić