Wypowiedź Kacpra Płażyńskiego odbiła się szerokim echem w mediach społecznościowych. Poseł PiS zabrał głos w sprawie podręczników do historii używanych przez niemieckie szkoły. Stwierdził, że wydawnictwa te zatajają fakty historyczne związane z II wojną światową, a wielu Niemców uważa, że ich przodkowie byli ofiarami, a nie agresorami.
W podręcznikach niemieckich historii nie ma w ogóle wspomnienia o Rzezi Woli, o Powstaniu Warszawskim, o Piaśnicy [...] Jest tylko krótka informacja, że Niemcy zaatakowali Polskę 1 września 1939 roku - mówił Płażyński.
Kontrowersyjne wideo zostało zablokowane na TikToku. Poseł był oburzony, że "przytoczenie kilku faktów zostało uznanych za mowę nienawiści.
Wideo zostało zweryfikowane przez jedną z użytkowniczek TikToka. Polka będąca byłą uczennicą niemieckiej szkoły udowodniła na podstawie przykładowego podręcznika, że słowa Płażyńskiego były kłamstwem. W przedstawionym przez nią nagraniu pokazała, że książka, z której się uczyła zawiera sto stron o okresie II wojny światowej. Dużo treści autorzy poświęcili Polsce. Napisano m.in. o obozie Auschwitz w Oświęcimiu, czy o getcie w Warszawie.
Mamy prawie sto stron o II wojnie światowej - powiedziała autorka nagrania.
"Na luzie przeszłoby w TVP"
Konfrontacja pomiędzy tiktokerką, a politykiem PiS boleśnie pokazała, że przedstawione przez niego informacje były nieprawdziwe. Nie spodobało się to wielu internautom, którzy zauważyli, że wypowiedź, która ich zdaniem przeszłaby w TVP, została błyskawicznie zweryfikowana przez młodą osobę oraz zablokowana na TikToku.