Najbrutalniejszy więzień USA? "Koszmarny Tomek" nie żyje

71

Thomas "Koszmarny Tomek" Silverstein zmarł w wieku 67 lat. Zyskał sobie wątpliwą sławę w całym kraju, jako najbardziej brutalny amerykański więzień. Był tak niebezpieczny dla innych osadzonych, że konieczne okazało się jego odizolowanie. Teraz ujawniono, w jakich warunkach żył.

Najbrutalniejszy więzień USA? "Koszmarny Tomek" nie żyje
Z powodu swojej brutalności Thomas Silverstein zdobył przydomek "Koszmarnego Tomka" (Wikimedia Commons)

Jak podaje Mirror, w chwili śmierci Thomas Silverstein przebywał w więzieniu w stanie Kolorado. Spędził w zamknięciu ponad połowę życia – 35 lat.

"Koszmarny Tomek" miał 67 lat. Ujawniono szczegóły jego izolacji

Silverstein po raz pierwszy trafił za kratki po tym, jak dopuścił się napadu z bronią w ręku. Miał wówczas zaledwie 19 lat. Był to jednak dopiero początek jego przestępczej "kariery".

Po osadzeniu Thomas Silverstein dopuścił się licznych morderstw. Wśród jego ofiar byli zarówno inni współwięźniowie, jak i strażnicy. Ataki ustały dopiero, gdy "Koszmarny Tomek" został odizolowany od reszty ludzi w specjalnej celi.

Zobacz także: Zobacz też: Rosjanin przeżył piekło w więzieniu. Twierdzi, że jest niewinny, udokumentował ślady tortur

Thomas Silverstein pozostawał pod całodobową obserwacją. Żeby strażnicy mogli skutecznie monitorować więźnia, w jego celi nigdy nie gasło światło. "Koszmarny Tomek" odbierał posiłki przez szparę w drzwiach.

"Koszmarny Tomek" nie mógł przyjmować odwiedzin równie często, co pozostali więźniowie. Dodatkowo miał prawo do wykonania tylko dwóch telefonów miesięcznie. Jedyne źródło rozrywki dla więźnia stanowił czarno-biały telewizor oraz ćwiczenia, które wolno mu było wykonywać przez godzinę dziennie.

Sam Thomas Silverstein podkreślał, że życie w izolacji było prawdziwą torturą. Jego problemy zdrowotne zaczęły się w 2019 roku i wynikały z komplikacji po operacji serca.

Autor: EKO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić