aktualizacja 

Niemowlę połknęło agrafkę. Lekarka odesłała rodziców do innego szpitala

13

Na SOR w Krotoszynie trafił 6-miesięczny chłopiec, który połknął agrafkę. Dyżurująca lekarka odesłała rodziców dziecka do szpitala w innym mieście, czym zdaniem śledczych naraziła je na niebezpieczeństwo. Jest finał tej kontrowersyjnej sprawy. Rodzice malucha podjęli niespodziewaną decyzję.

Niemowlę połknęło agrafkę. Lekarka odesłała rodziców do innego szpitala
Dziecko połknęło agrafkę. Zdj. ilustracujne (Getty Images, Vladimir Nenov / EyeEm)

Do niebezpiecznego zdarzenia doszło jesienią 2018 roku w Krotoszynie (woj. wielkopolskie). Do tamtejszego SOR-u zostało przyjęte niemowlę, w którego przełyku utknęła agrafka. Rodzice dziecka twierdzili, że syn połknął drucianą zapinkę gdy na chwilę spuścili go z oczu.

Lekarka odesłała dziecko do innego szpitala

Badanie USG potwierdziło obecność obcego ciała w przełyku niemowlęcia. Lekarka pełniąca wówczas dyżur zdecydowała się odesłać małego pacjenta do oddalonego o 30 km szpitala w Ostrowie Wielkopolskim. Nie zleciła jednak przewiezienia go karetką.

Rodzice dziecka zdając się sprawę, że dla uratowania dziecka liczy się każda chwila, poprosili o pomoc krotoszyńską policję w odeskortowaniu ich do placówki. Po dotarciu na ostrowski SOR lekarz dyżurujący stwierdził, że agrafka w czasie podróży przemieściła się i utknęła w tchawicy dziecka, stwarzając dla niego realne zagrożenie.

Lekarze zgodnie stwierdzili, że decyzja o zastosowaniu transportu prywatnego dla pacjenta w tym stanie nie była prawidłowa. Ostatecznie dziecko przewieziono do wrocławskiego szpitala specjalistyczną karetką na sygnale, gdzie chłopiec był pod opieką medyków. We Wrocławiu niemowlę otrzymało niezbędną pomoc i po dwóch dniach hospitalizacji zostało wypisane do domu.

Sprawa trafiła na prokuraturę

Zbulwersowani przebiegiem zdarzenia rodzice malucha zgłosili sprawę prokuraturze. Śledczy doszli do wniosku, że lekarka z Krotoszyna dopuściła się wielu zaniedbań - nie zleciła dodatkowych badań ani transportu medycznego, choć w placówce były dostępne dwie karetki. Nie skonsultowała się także ze szpitalem, do którego odesłał pacjenta.

W styczniu 2020 r. Prokuratura Regionalna w Łodzi postawiła lekarce z Krotoszyna zarzut umyślnego narażenia chłopca na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Kobieta nie przyznała się do winy.

W lipcu 2021 roku Sąd w Krotoszynie uznał lekarkę za winną i skazał na grzywnę w wysokości 45 tys. zł, nałożył na nią także obowiązek pokrycia kosztów postępowania sądowego w kwocie 8 tys. zł. Zmieniono jednak kwalifikację czynu, uznając, że kobieta działa nieumyślnie. Prokuratura i obrona złożyły apelację do Sądu Okręgowego w Kaliszu.

Ostatecznie sąd drugiej instancji uchylił wyrok z dość zaskakującego powodu - pokrzywdzeni nie złożyli wniosku o ściganie. Złożyli za to oświadczenie, że nie żądają ścigania i ukarania oskarżonej. W związku z tym postępowanie zostało umorzone. Nie wiadomo, co było przyczyną takiej decyzji rodziców niemowlęcia.

Zobacz także: Matka zostawiła dziecko w rozgrzanym aucie. Policjanci pokazali dramatyczny moment interwencji
Autor: SSŃ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić