Niesprawiedliwe traktowanie katechetów? Tak uważa ksiądz z Wrocławia
Minister edukacji Barbara Nowacka poinformowała, że liczba lekcji religii w szkołach finansowana przez państwo zostanie znacznie ograniczona. W opinii rzecznika Archidiecezji Wrocławskiej ks. Rafała Kowalskiego jest to "dyskryminacja katolików".
Szefowa resortu edukacji chce, aby z publicznych pieniędzy była finansowana tylko jedna lekcja religii tygodniowo. Na ten moment dofinansowywane są dwie takie lekcje.
Czytaj także: Papież go wyrzucił. Podczas mszy zaatakował parafianki
Minister Nowacka dodała, że samorządy, dyrektorzy czy rodzice będą mogli swobodnie uruchomić większą liczbę lekcji, "jeżeli zajdzie taka potrzeba i wola".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Młodzież w Polsce masowo rezygnuje z religii. Ksiądz komentuje
Słowa posłanki Koalicji Obywatelskiej zaniepokojony jest ks. Rafał Kowalski. Według rzecznika Archidiecezji Wrocławskiej jest to "robienie z nauczycieli religii kozłów ofiarnych".
Katecheci ofiarami polityków? Tak uważa duchowny
To normalni nauczyciele. Mają często doktorat, studia podyplomowe, kursy. Teraz robi się z nich kozła ofiarnego. Zrzuca się na nich wszystkie niepowodzenia systemu edukacji, albo odpowiedzialność za brak pieniędzy w systemie. To niesprawiedliwe - mówi duchowny w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Rzecznik wrocławskiej kurii dodaje jednak, że strona kościelna jest otwarta na rozmowy o zmianach w finansowaniu religii, a także tygodniowej liczby godzin lekcyjnych.
Dziś dzieci i młodzież różnią się od osób, które chodziły do szkoły w czasach, gdy katecheza wracała do sal szkolnych. Mają inne priorytety, inne problemy. Styl komunikacji jest inny. Katecheza musi uwzględnić większą liczbę czynników, jeżeli ma spełniać swoją funkcję. Tylko w ten sposób wpłynie na młodego człowieka - dodał ks. Kowalski.
Dodajmy, że początkowo rządzący zakładali całkowite usunięcie lekcji religii ze szkolnego planu zajęć. Tego chciała m.in. Lewica. Ostatecznie plany zostały okrojone do ograniczenia liczby lekcji.