Nietypowy pościg w Czechach. Tak zachował się łoś Emil
Kuriozalne sceny w czeskiej miejscowości Nýrsko. Łoś zakradł się do sadu i zaczął wyjadać jabłka z drzew. Gdy na miejsce przyjechała policja, zwierzę zaczęło gonić funkcjonariuszy. Po chwili pościgu zniknęło za płotem sadu. Okazało się, że łoś to lokalny "celebryta" o imieniu Emil.
Sprawę opisuje czeski portal "iDNES". W poniedziałek (13 października) kobieta w miejscowości Nýrsko zadzwoniła na policję, zgłaszając, że na posesji jej sąsiadów jest łoś. Kobieta nie mogła wydostać się przez zwierzę ze swojego domu.
Koledzy z komendy powiatowej w Nýrsku skontaktowali się najpierw z właścicielką domku, a ona zgodziła się, aby nasz patrol wszedł na jej posesję i pomógł łosiowi - relacjonuje przebieg zdarzeń rzeczniczka policji regionalnej Pavla Burešová w rozmowie z dziennikarzami "iDNES".
Wyjątkowe zjawisko w Tatrach. Zwiastuje gwałtowną zmianę pogody
Patrol, który przyjechał na miejsce zauważył, że łoś nie jest bezbronny. Zwierzę w najlepsze zajadało się jabłkami w sadzie. Spożywający owoce łoś nie zauważył też obecności policji.
Jak wskazuje Pavla Burešová, w pewnym momencie dziki zwierz wstał i zobaczył policjantów. Zaczął gonić mundurowych po ogrodzie. Przestraszył się dopiero oklasków, przeskakując przez ogrodzenie sadu, uciekając do lasu.
Okazało się, że łoś to Emil, pupil członków Okręgowego Koła Łowieckiego w Klatowach. Myśliwi wskazują, że zwierzę bardzo lubi jabłka. Łoś stał się "celebrytą", gdy przemierzył Czechy i Słowację, aby dotrzeć do Austrii, gdzie przeszedł ponad 500 kilometrów.
Po wszystkim próbował wrócić do Czech. Ze względu na grożące mu niebezpieczeństwo, leśnicy postanowili uśpić łosia i przetransportować go do domu. Dotychczas można było śledzić jego poczynania za pomocą wszczepionego nadajnika, ale od 1 października jest to niemożliwe. Bateria w urządzeniu się wyczerpała.