Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 
aktualizacja 

Nowy sojusz reżimu Putina? Wysoka cena za spokój

W czerwcu w Petersburgu ma odbyć się Międzynarodowe Forum Ekonomiczne. Wydarzenie jest bojkotowane przez większość zachodniego świata z powodu trwającej wojny w Ukrainie. Według przecieków z Rosji, pojawią się na nim przedstawiciele... Talibanu! Będzie to jednak tylko przysłowiowy kwiatek do kożucha. Czy Rosja chce kupić sobie spokój od talibów oraz zabezpieczyć azjatyckie miękkie podbrzusze?

Nowy sojusz reżimu Putina? Wysoka cena za spokój
Talibowie w "sojuszu z rozsądku" z Rosją? (GETTY, Anadolu Agency)

Międzynarodowe Forum Ekonomiczne odbędzie się między 15 a 18 czerwca. Mogą się na nim pojawić przedstawiciele Talibanu. Po ubiegłorocznym dramatycznym wyjściu wojsk NATO z Afganistanu, talibowie ponownie sprawują kontrolę nad pogrążonym w kryzysie krajem.

W tej sytuacji, mając w pamięci problemy Rosjan w Afganistanie, politycy na Kremlu chcą sobie zapewnić spokój na południu. Dlatego też, jak podaje "Generall SVR", jeden z insajderskich profili w serwisie Telegram, Putin i jego świta w pewien sposób zapewnią sobie spokój w regionie.

Jak opisuje wspomniany kanał, Rosjanie dogadali się już z Talibanem. W myśl niepisanej transakcji, talibowie nie będą "eksportować" swojego ruchu do Tadżykistanu. Mogłoby to wywołać kolejne wojny w tej części Azji, a to ostatnie, czego potrzebuje teraz osłabiona wojną w Ukrainie Rosja.

W zamian do Afganistanu popłyną z Rosji ok. 3 mld dolarów. Część tej sumy do końca roku trafi do kraju u stóp gór Hindukusz w gotówce. Kolejna transza - ok. 40 proc. - przekazana zostanie w formie dostaw energii czy towarów. Dzięki tej transakcji, talibowie nie będą destabilizować Tadżykistanu.

Już jesienią zeszłego roku w czasie Wschodniego Forum Ekonomicznego Władimir Putin mówił o tym, że Talibów warto włączyć w świat "cywilizowanych relacji", co stanowiło jasny sygnał, że Rosja będzie realizować różnego rodzaju relacje z nowymi władcami Afganistanu. Oczywiście, pod warunkiem wiarygodności nowego reżimu. Aktualnie jest to bardzo ważne z wielu powodów - mówi o2.pl dr Michał Sadłowski, ekspert ds. obszaru postsowieckiego.

Nasz rozmówca podkreśla, że trudna sytuacja wojenna w Ukrainie i sankcje Zachodu sprawiają, iż Rosja "musi mieć spokój na tyłach", czyli w tym wypadku w Azji Centralnej. Może to więc wyjaśniać gwałtowną reakcję Rosjan na protesty w Kazachstanie, których byliśmy świadkami na początku stycznia bieżącego roku.

Przypomnijmy, że ludność kazachska wystąpiła przeciw rządzącym z gwałtownymi demonstracjami. W ich wyniku najpierw upadł rząd, a później prezydent kraju Kasym-Żomart Tokajew wprowadził stan wyjątkowy w kraju. Następnie zaapelował o interwencję krajów stowarzyszonych w Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym. Protesty stłumiono, a śmierć poniosło wówczas co najmniej 225 osób. To dane oficjalne, być może zafałszowane.

Niespokojnie w Azji. Rosja reaguje

Dlatego też Putin, kontrolujący wojnę w Ukrainie, nie może pozwolić sobie na drugi punkt zapalny. A w środkowej Azji nie ma obecnie spokoju. Zajmując się wojną u naszych wschodnich sąsiadów, łatwo zapominamy, że w tamtym regionie też dzieją się rzeczy ważne, choć trudniej dostrzegalne.

Dochodzą do nas wiarygodne informacje, że na granicy afgańsko-uzbeckiej (np. w Termezie) oraz tadżycko-afgańskiej występują określone problemy z działalnością różnego rodzaju grup ekstremistycznych, przemytniczych, bandyckich, religijnych itp. One nie są lub są tylko pośrednio kontrolowane przez talibów. Stąd Moskwa musi prowadzić określone rozmowy, żeby granice były spokojne. Tym samym będzie można np. zabrać część żołnierzy rosyjskich z Tadżykistanu do Ukrainy - mówi dla o2.pl Michał Sadłowski.

Przypomina też, że zwiększenie poziomu izolacji Rosji wymaga budowania przez Moskwę relacji z różnymi ośrodkami siły oraz podmiotami, które dystansują się od Zachodu. To będzie również wykorzystywane propagandowo, ze wskazaniem, że Rosja prowadzi konstruktywną politykę w sferze bezpieczeństwa. Te dwa czynniki sprawiają, że Moskwa musi mieć też określone narzędzia gospodarczego oddziaływania na rządzących Afganistanu.

A określonych nadwyżek surowcowych Moskwa ma aktualnie wiele - dodaje ekspert.

Chodzi, rzecz jasna, o zapasy ropy i gazu, które mogą być teraz w Rosji duże. Po tym, jak kolejne kraje decydują się na zaprzestanie odbioru rosyjskich węglowodorów, magazyny rosyjskie są pełne. Spokój na ważnym odcinku może być ważniejszy niż gaz.

"Eksport rewolucji" czy... złóż naturalnych?

W "eksport islamskiej rewolucji" talibów na północ nie dowierza z kolei komandor Wiesław Goździewicz. Ekspert w zakresie Międzynarodowego Prawa Humanitarnego Konfliktów Zbrojnych (MPHKZ) oraz prawnych aspektów operacji NATO na szczeblu operacyjnym i strategicznym przypomina, że w wielonarodowym Afganistanie Tadżykowie stanowią około jedną czwartą ogółu ludności. Z tego tytułu, jak mówi, Taliban może być zainteresowany pogłębieniem relacji.

Talibowie wywodzą się w większości z sunnickich Pasztunów. Tadżykowie to w większości szyici. Raczej im nie po drodze. Próba "eksportu" sunnickiego ekstremizmu do szyickiego Tadżykistanu mogłaby się zakończyć kolejną krwawą wojną domową - mówi w rozmowie z o2.pl komandor Wiesław Goździewicz.

Podobnie zresztą, jak były ambasador RP w Afganistanie, Piotr Łukasiewicz. Dyplomata przypomina w rozmowie z o2.pl, że "Tadżykistan to takie miejsce, gdzie część dawnych ludzi Massuda próbuje nadal walczyć z talibanem". Ale.. niewiele ponad to.

Ale talibowie na dziś nie są zdolni do "eksportu rewolucji", do jakiejkolwiek dawnej republiki radzieckiej. Natomiast co kwestii udziału talibów w forum ekonomicznym jest to możliwe. Rozmowy na tym kierunku, dotyczącym kwestii gospodarczych na linii Afganistan-Rosja trwały i trwają. Tak samo jak trwają nadal rozmowy o gazociągu TAPI (Turkmenistan-Afganistan-Pakistan-Indie) i Rosja zapewne też chciałaby mieć na tę inicjatywę "oko". Nie sądzę jednak by Rosja miała dość środków by się – przy czym to oczywiście określenie umowne – "okupować", a już szczególnie nie talibom - mówi Piotr Łukasiewicz.

Kmdr Goździewicz dodaje również, że Taliban jest na arenie międzynarodowej pariasem. Oprócz Rosji, Chin, Pakistanu i Iranu, nie znajdzie partnerów handlowych. Warto pamiętać, że talibowie zarządzają krajem surowym, ale niepozbawionym bogactw naturalnych. Pod kontrolą Talibanu znajdują m.in. złoża żelaza, miedzi i złota, a także litu - pierwiastka potrzebnego m.in. do produkcji baterii. Bogactwa naturalne Afganistanu szacowane są nawet na... bilion dolarów!

Rosji z kolei będzie zależało na tym, żeby sytuacja pozostała względnie stabilna. Nie tylko z powodów ekonomicznych, czyli utrzymania lub zwiększenia eksportu do Afganistanu, ale też politycznych. Podobnie jak ekspert Michał Sadłowski, komandor również podkreśla, że Rosja będzie próbowała w Azji budować wizerunek kraju potrafiącego, w przeciwieństwie do NATO, utrzymać stabilność w Afganistanie.

Łukasz Maziewski, dziennikarz o2.pl

Zobacz także: Afgańczycy chcą powrotu turystów. Planują odbudowę swoich zabytków i miejsc historycznych
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić