aktualizacja 

Ochroniarz Putina przerywa milczenie. Ostatnie co usłyszał, mrozi krew

Już niejednokrotnie mogliśmy zobaczyć, przeczytać, czy usłyszeć rozmowy z rosyjskimi żołnierzami, którzy mówili, jak wygląda praca dla Władimir Putina. Teraz głos zabrał Witalij Bryżatyj, były pracownik Federalnej Służby Ochrony, który strzegł daczy rosyjskiego przywódcy na zaanektowanym Krymie. W rozmowie z niezależną telewizją Dożd wyznał, że przywódca Kremla nie ufa nikomu, nawet ochroniarzom. Mężczyzna po inwazji Rosji na Ukrainę uciekł z kraju.

Ochroniarz Putina przerywa milczenie. Ostatnie co usłyszał, mrozi krew
Były ochroniarz zdradza, jak wyglądają przyloty Putina na zaanektowany Krym (EPA, PAP, ALEXANDER KAZAKOV, KREMLIN POOL, POOL, SPUTNIK)

- Władimir Putin nie ufa nikomu, nawet ochroniarzom, którzy mogą nie wiedzieć, gdzie konkretnie się znajduje, czy jest w pobliżu czy nie - powiedział Witalij Bryżatyj, niezależnej stacji Dożd.

(Pracownikom ochrony - przypis red.) mogą powiedzieć, że prezydent wypoczywa akurat w tym miejscu. Wtedy wszyscy biegają, jest zamieszanie, ale on może być w tym czasie zupełnie gdzie indziej - dodał.

W rozmowie z dziennikarzami telewizji przyznał, że w Federalnej Służbie Ochrony działa pododdział SBP (służba bezpieczeństwa prezydenta). I to właśnie jemu przywódca Rosji ufa najbardziej, i dlatego to właśnie on towarzyszy mu w czasie wszystkich wyjazdów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: WP News wydanie 26.06, godzina 11:50
Przed wizytą Putina na Krymie jego przybycie ogłaszane jest jednocześnie na dwóch lotniskach - w Sewastopolu i Symferopolu (odległość między nimi wynosi ponad 100 kilometrów - przypis red.), w miejsca te zlatują się śmigłowce, przybywają konwoje Gwardii Narodowej, a prezydent może wcale nie przylecieć samolotem. Może przybyć innym środkiem transportu, na przykład drogą morską - mówił.

Podkreślił, że "bezpieczeństwo prezydenta Rosji jest na najwyższym poziomie, ponieważ bardzo boi się on o swoje życie".

Kiedy Putin przyjeżdżał do Sewastopola, tamtejszy gubernator spędzał w jednej z państwowych dacz kilka tygodni, odbywając kwarantannę. To się nie zmieniło - dodał.

Kim jest Witalij Bryżatyj?

Z przekazanych informacji wynika, że Witalij Bryżatyj urodził się i dorastał na Kamczatce. Jednak w 2015 roku, po nielegalnej rosyjskiej aneksji Krymu, przeprowadził się na półwysep, gdyż stamtąd pochodzi jego żona Anna.

Wówczas mężczyzna rozpoczął pracę w jednostce specjalnej rosyjskiej policji OMON. Następnie zatrudnił się w Federalnej Służbie Ochrony, która odpowiada za zapewnienie bezpieczeństwa władzom na Kremlu.

Witalij Bryżatyj był zatrudniony jako kynolog. Do jego obowiązków należała ochrona rezydencji rosyjskiego przywódcy. Mężczyzna wraz z psami badał teren posiadłości, a dokładniej mówiąc sprawdzał, czy nie tam materiałów wybuchowych.

Dacza znajduje się w miejscowości Oliwa. Warto podkreślić, że w tym miejscu nie ma dostępu do morza, a mieszkańcy mają zakaz wstępu na pobliskie tereny.

Postanowił odejść z Federalnej Służby Ochrony. Przełożeni grozili, że wyślą go na wojnę

Po inwazji zbrojnej Rosji na Ukrainę Witalij Bryżatyj zadecydował się odejść z Federalnej Służby Ochrony. Jednak to nie było łatwe. Cały proces trwał osiem miesięcy.

Ostatnie zdanie, jakie usłyszałem, odchodząc ze służby, brzmiało: "Powodzenia na froncie" - powiedział.

Mężczyźnie udało się uciec z kraju. Obecnie mieszka w Ekwadorze.

Źródło: Dożd, TVN24 BiS

Autor: NJA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić