"Otaczają nas". Przyjaciel podzielił się trikiem na przetrwanie
Rozmowę dwóch Rosjan podsłuchała SBU. Przynajmniej jeden z nich jest żołnierzem, narzekał na brak wsparcia i coraz trudniejsze warunki. – Każdego dnia [transport] 200 odjeżdża, pier**** to... – mówił zdenerwowany Rosjanin. Rozmówca doradził mu, co powinien w tej sytuacji zrobić.
Zdenerwowany Rosjanin odreagowywał stres wulgaryzmami. We fragmencie rozmowy poświęconym sytuacji jego oddziału nie ma zdania bez przekleństwa. Mężczyzna podkreśla, że na froncie jest coraz gorzej.
Generalnie otaczają nas, jeb** to, coraz ciaśniej, coraz trudniej z każdym dniem, k***a – opowiadał żołnierz.
Jego znajomy zapytał retorycznie, czy żołnierze potrzebują wsparcia, na co otrzymał ponure potwierdzenie. Na wsparcie jednak nie ma co liczyć, inne jednostki są daleko z powodów, które nie był w stanie albo nie chciał wyjawić swojemu rozmówcy.
– K****, generalnie jesteśmy w d****, jeb*** to – podsumował wściekły. Przyjaciel współczuł żołnierzowi, zwracając uwagę, że został wysłany w najgorsze miejsce. Odpowiedział mu stek przekleństw, z których trudno cokolwiek zrozumieć. Zrozpaczony Rosjanin podkreślił potem, że każdego dnia "odjeżdża dwusetka", mając na myśli "transport 200", oznaczający ciała żołnierzy zabierane do ojczyzny.
Rozmówca wcześniej wyrażał pomrukami i półsłówkami współczucie. Potem postanowił udzielić zrozpaczonemu rady, ściszając na wszelki wypadek głos.
Jak jesteś tam, to idź dalej, podnieś obcą, ukraińską broń i strzel sobie w nogi, że tak powiem. Strzel sobie w nogę – powtórzył z naciskiem.
Żołnierz odpowiedział ponurym "Yhm". – Dajemy okupantom mały dodatek do "lajfhaku" nie traćcie czasu - strzelajcie zanim będzie za późno! Służba Bezpieczeństwa Ukrainy popiera! – skomentowała SBU na Facebooku.