Pan Jerzy umierał na ławce. Wcześniej zabrała go karetka. Wszczęto śledztwo

71-letni pan Jerzy został przewieziony karetką pogotowia na SOR w Gdyni. Dwie godziny później umierał na przystanku autobusowym nieopodal domu. Rzecznik Praw Pacjenta podejrzewa, że w szpitalu mogło dojść do zaniedbania. Śledztwo ws. śmierci mężczyzny prowadzi również prokuratura.

71-letni pan Jerzy umierał na przystanku autobusowym w centrum Gdyni.71-letni pan Jerzy umierał na przystanku autobusowym w centrum Gdyni
Źródło zdjęć: © screen UWAGA TVN

Pan Jerzy Brandt gorączkował od kilku dni. Rodzina 71-latka zauważyła, że zżółkła mu skóra. Lekarz zlecił badania kontrolne i test na COVID-19. Tego samego dni pan Jerzy wraz z wnuczką poszedł wykonać test. Po wyjściu z namiotu mężczyzna stracił przytomność. Na miejsce wezwano karetkę.

Ratownicy przeprowadzili z panem Jerzym wywiad. Mężczyzna nie wiedział jednak, gdzie się znajduje ani jaki jest dzień tygodnia, miesiąc i rok. Ratownicy zdecydowali, że zabierają 71-latka do szpitala Wincentego a Paulo w Gdyni. Wnuczka podała numer kontaktowy do swojej mamy. Była godzina 13:40.

Zaniepokojona sytuacją córka pana Jerzego dzwoniła do szpitala i na telefon ojca.

Jak zaczęłam dzwonić, byłam 36. w kolejce oczekujących. To połączenie trwało około półtorej godziny. Tata miał telefon, próbowaliśmy się do niego dodzwonić, ale nie odbierał. W końcu jego telefon odebrał lekarz, który nas poinformował, że tata jest reanimowany i przed chwilą został przywieziony z przystanku autobusowego w centrum miasta - mówi Joanna Brandt, córka pana Jerzego w programie "Uwaga" TVN.

Rodzina mężczyzny była przekonana, że 71-latek cały czas jest pod opieką lekarzy. "Myśleliśmy, że dziadek jest w szpitalu pod opieką lekarzy. Nikt nie zakładał, że w momencie oczekiwania na jakąkolwiek informację o stanie zdrowia dziadka, on umiera na przystanku" - mówi wnuczka Weronika Brandt.

Jak wynika z monitoringu szpitalnego, pan Jerzy o godz. 14:00 został przywieziony karetką na SOR. Tam w kolejce na krześle czekał na przyjęcie. Po chwili wyszedł z medykiem do sąsiedniego pomieszczenia. 25 minut później monitoring zarejestrował 71-latka, jak chwiejnym krokiem opuszcza szpital. Nikt za nim nie wybiegł ani go nie szukał. Nie poinformowano także bliskich, że pan Jerzy opuścił SOR.

Pan Jerzy został znaleziony przez strażników miejskich na przystanku autobusowym nieopodal własnego domu. Jego stan był krytyczny. Mężczyzna kolejny raz trafił do szpitala. Niestety, na pomoc było już za późno - pan Jerzy zmarł.

Rzecznik Praw Pacjenta żąda wyjaśnień od szpitala

Rzecznik Praw Pacjenta zażądał wyjaśnień od szpitala. Jak ustalono, 71-latek nie czekając na badanie w szpitalu, ok. godz. 14.30 samowolnie wyszedł z placówki. O godz. 16.00 pacjent ponownie trafił na SOR bez oznak życia, na wspomaganym oddechu.

Jakub Gołąb z Biura Rzecznika Praw Pacjenta w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" tłumaczy, że "realizacja świadczeń zdrowotnych w przypadku osoby, która czasowo straciła przytomność, powinna być w sposób szczególny staranna z punktu widzenia zapewnienia mu bezpieczeństwa".

Jak informuje "GW", Rzecznik Praw Pacjenta domaga się od szpitala m.in. bezwzględnego wdrożenia bardzo dokładnego nadzoru w przypadku hospitalizacji pacjentów w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym i przeanalizowania okoliczności sprawy celem wykluczenia w przyszłości stwierdzonych zaniedbań. Szpital ma na odpowiedź w tej sprawie 30 dni.

Śledztwo prowadzi także Prokuratura Okręgowej w Gdańsku.

Śledztwo jest w toku. Zabezpieczony został monitoring, na nagraniach widać, że mężczyzna o własnych siłach opuścił szpitalny oddział ratunkowy. W tej chwili czekamy na opinię z sekcji zwłok. Za wcześnie, by mówić, czy w tej sprawie zostaną postawione komukolwiek zarzuty - informuje prok. Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, cyt. "GW".

Niezwykła akcja policjantów z Poznania. Piloci przewieźli serce

Źródło artykułu: o2pl
Wybrane dla Ciebie
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Wigilia 2025 wolna nie dla wszystkich. Sprawdź zawody
Wigilia 2025 wolna nie dla wszystkich. Sprawdź zawody
Walczył z Rosjanami. Hoang Tran skazany
Walczył z Rosjanami. Hoang Tran skazany
Przyłapani w Rossmannie. Ich twarze zobaczą wszyscy. Komunikat policji
Przyłapani w Rossmannie. Ich twarze zobaczą wszyscy. Komunikat policji
Polacy odwołują urlopy. Pogoda zaskoczy?
Polacy odwołują urlopy. Pogoda zaskoczy?
"Zimno, boli". Ukrainka wypadła z drugiego piętra
"Zimno, boli". Ukrainka wypadła z drugiego piętra
Nie żyje Rafał Kołsut. Był gwiazdą "Ziarna"
Nie żyje Rafał Kołsut. Był gwiazdą "Ziarna"
Wyniki Lotto 04.12.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Wyniki Lotto 04.12.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Polskie piłkarki ręczne wygrały z Argentyną. Szczere słowa trenera
Polskie piłkarki ręczne wygrały z Argentyną. Szczere słowa trenera
Szukasz drzewka na święta? Prawnik mówi, na co zwrócić uwagę
Szukasz drzewka na święta? Prawnik mówi, na co zwrócić uwagę
Igrzyska 2026 - olimpijski ogień dotarł do Rzymu. Powrót po prawie 20 latach
Igrzyska 2026 - olimpijski ogień dotarł do Rzymu. Powrót po prawie 20 latach
Eksplozja powerbanka. Zostały tylko czarne ślady
Eksplozja powerbanka. Zostały tylko czarne ślady