Policjantka nagrana na S7. Jest decyzja o karze
Policja wyciągnęła konsekwencje po skandalu na S7 z końca marca 2025 roku. Kierowca Toyoty Hilux gwałtownie wyhamował i zmusił do zatrzymania innego kierowcę, a następnie wyszedł na jezdnię. Podobnie postąpiła pasażerka, będąca policjantką. Portal o2.pl ustalił, jakie kary wymierzono.
O zdarzeniu z 30 marca 2025 roku było bardzo głośno. Na nagraniu, które opublikował kanał Stop Cham, można zobaczyć, jak na drodze S7 (trasa z Katowic do Warszawy) na wysokości Mierzawy (woj. świętokrzyskie) kierujący toyotą zajeżdża drogę innemu kierowcy i wyhamowuje do zera. Następnie wysiada z pojazdu i zmierza w stronę auta, które zatrzymał. Z pojazdu wysiada też pasażerka. Krótko po publikacji nagrania okazało się, że to policjantka.
Kobieta opuściła pojazd na drodze ekspresowej, po czym wykonywała wulgarne gesty. Zdarzenie wywołało ogromne poruszenie wśród internautów. Teraz dowiedzieliśmy się o konsekwencjach dla osób podróżujących toyotą.
W tym tygodniu kierowca toyoty usłyszał dwa zarzuty w sprawie o wykroczenie, chodzi między innymi o stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym oraz używanie świateł niezgodnie z przepisami. Ta sprawa będzie miała finał w sądzie. Został sporządzony wniosek o ukaranie. Dodatkowo mężczyzna ma zatrzymane prawo jazdy - przekazał w rozmowie z o2.pl podinsp. Kamil Tokarski, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kwaśniewski ocenił polskich prezydentów. Ma problem z Dudą
Skandal na S7. Taką karę wymierzono policjantce
Rzecznik poinformował również o konsekwencjach dla policjantki.
Pasażerka została ukarana mandatem karnym za wykroczenie drogowe. Policjantce równolegle wymierzono karę nagany - to kara dyscyplinarna. Oznacza brak możliwości awansu w stopniu czy na stanowisku. Ominą ją także nagrody finansowe. Policjantka utraci też część nagrody rocznej. Taki jest finał tej sprawy - podkreślił.
Podczas nagrania można zauważyć samochód, który zatrzymał się przy toyocie. - Jego kierowca był przesłuchiwany w tej sprawie. Miał charakter świadka - podsumował podinsp. Tokarski.
Ekspert o zdarzeniu na S7. "Bandytyzm"
Mocne stanowisko w sprawie zdarzenia na S7 przedstawił w rozmowie z o2.pl mł. insp. Wojciech Pasieczny, emerytowany policjant, który przepracował w Wydziale Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji ponad 20 lat.
Dla mnie to jest bandytyzm, jeżeli ktoś wyczynia takie rzeczy nie tylko na S7, ale i na normalnych drogach. To stwarza duże zagrożenie, a szczególnie na drogach ekspresowych czy autostradach. To są tacy "szeryfowie", którzy pewnie chcą dać jakąś nauczkę, nie wiadomo, co wcześniej się wydarzyło - powiedział.
Następnie stwierdził, że "zachowanie policjantki w ogóle jest skandaliczne". - Ja zawsze mówię, że policjantem się jest przez całą dobę, a nie tylko bywa. W związku z tym przez całą dobę trzeba zachowywać się, jak należy - dodał emerytowany policjant.
Mateusz Domański, dziennikarz o2.pl