"Ponad 200 złotych". Burza po maturze z języka polskiego
Na maturze z języka polskiego na poziomie rozszerzonym jeden z tematów wypracowania wzbudził kontrowersje ze względu na obowiązkową lekturę, do której wielu uczniów mogło nie mieć dostępu. "Antygona w Nowym Jorku" wskazana w poleceniu kosztuje ponad 200 złotych.
W środę 21 maja odbyła się matura z języka polskiego na poziomie rozszerzonym. Do egzaminu przystąpiło ponad 51 tysięcy uczniów z całej Polski. Maturzyści mieli do wyboru jeden z dwóch tematów wypracowań, na które przeznaczono aż 210 minut.
Czytaj także: Matura 2025. Z tym zmierzą się maturzyści w poniedziałek
Warto przypomnieć, że egzamin rozszerzony z języka polskiego jest nieobowiązkowy i nie można go nie zdać — nie wpływa on na otrzymanie świadectwa maturalnego, ale ma znaczenie przy rekrutacji na studia. Jedno z tegorocznych zadań wywołało szczególne emocje i wzbudziło kontrowersje zarówno wśród uczniów, jak i nauczycieli.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Maturzyści już po matematyce. Jak oceniają tegoroczne arkusze?
Rozszerzona matura z języka polskiego budzi kontrowersje
Temat wypracowania brzmiał: "Każdy tekst słowny sytuuje się w polu innych tekstów, naśladując je, przekształcając. Na czym mogą polegać relacje między tekstami i jakie mogą być funkcje tych relacji w danym utworze literackim? Punktem wyjścia do rozważań uczyń powyższy cytat. W pracy odwołaj się do: "Antygony w Nowym Jorku" Janusza Głowackiego, innych utworów literackich i wybranego kontekstu".
To właśnie wskazanie konkretnej lektury — "Antygony w Nowym Jorku" - spotkało się z krytyką. Nauczycielka znana w mediach społecznościowych jako "Baba od polskiego" zwróciła uwagę na problem dostępności tej książki.
"Lektura, bez której nie napiszesz wypracowania na maturze rozszerzonej, kosztuje ponad 200 złotych!" – zauważyła w nagraniu opublikowanym na Facebooku.
Jak się okazuje, dramat Głowackiego jest trudno dostępny w księgarniach, a egzemplarze dostępne online to najczęściej wydania z drugiej ręki, osiągające bardzo wysokie ceny. Nauczycielka wyraziła też nadzieję, że szkoły zadbały o zaopatrzenie. "Mam nadzieję, że wasze szkolne biblioteki miały tę lekturę w swoich zasobach" – dodała.