Jan Manicki
Jan Manicki| 

Poszła na rutynowy zabieg. "Mama wymiotowała czarną mazią". Pani Elżbieta nie żyje

642

W woj. kujawsko-pomorskim rozegrała się tragedia. Pani Elżbieta zmarła w wyniku powikłań po rutynowym zabiegu. Szpital miał zdaniem rodziny zbagatelizować jej objawy. Sprawą zainteresowała się prokuratura.

Poszła na rutynowy zabieg. "Mama wymiotowała czarną mazią". Pani Elżbieta nie żyje
Tragedia miała miejsce w szpitalu MSWiA w Bydgoszczy (Google Maps)

O sprawie poinformowali dziennikarze "Interwencji" Polsatu. 62-latka trafiła do szpitala MSWiA w Bydgoszczy w celu korekty odźwiernika żołądka. To miał być rutynowy i prosty zabieg.

Zaczęła wymiotować czarną mazią. Stan 62-latki szybko się pogorszył

Pani Elżbieta spędziła na stole operacyjnym zaledwie 40 minut i wydawało się, że zabieg przebiegł pomyślnie. Po trzech dniach wyjęto z jej żołądka sondę, która miała za zadanie usuwać wszelkie wydzieliny. Już na drugi dzień 62-latka zaczęła odczuwać nieprzyjemne dolegliwości.

Mama zadzwoniła do mnie, że bardzo słabo się czuje. Mówiła, że ma ciśnienie 90/50, że oddycha jak rybka, że wszystko ją boli. Tłumaczyła, że lekarze kładą nacisk na to, żeby chodziła, a ona nie jest w stanie chodzić, bo ma nogi jak z waty – powiedziała w rozmowie z dziennikarzami "Interwencji" pani Agnieszka, córka kobiety.

Wkrótce stan 62-latki znacznie się pogorszył. Zaczęła wymiotować czarną mazią. Zdaniem rodziny, szpital nie zrobił nic, żeby pomóc pani Elżbiecie.

U kobiety potwierdzono infekcję koronawirusem. W ciągu miesiąca 62-latka przeszła aż cztery operacje. Trzy z nich miały być ratującymi życie.

Druga operacja nie wniosła zbyt wiele do poprawy i funkcjonowania, szwy pękały w środku, na zewnątrz szew był w ropie. Po trzeciej operacji lekarz wiedział, że będzie potrzebna czwarta. Niestety jej nie uratowali – dodała w Polsacie pani Agnieszka.

Śmierć pani Elżbiety. Bliscy winią szpital. Sprawa trafiła do prokuratury

Pani Elżbieta zmarła 18 marca, a w karcie zgonu wpisano podejrzenie zakażenia koronawirusem. Rodzina wskazuje, że szpital mógł zrobić więcej, aby uratować 62-latkę. – Mieli się zaopiekować mamą, a zbagatelizowali objawy i kazali jej tylko chodzić. Mam żal, że nie zostały zrobione odpowiednie badania krwi, że nie zostało zrobione badanie USG, nie został zrobiony rentgen jamy brzusznej – podkreśla pani Agnieszka.

Jestem rozżalona, zła. Żałuję, że jej tutaj z nami nie ma. Mam nadzieję, że będzie sprawiedliwość w sprawie mojej mamy i będziemy w stanie tę prawdę udowodnić – podsumowuje córka pani Elżbiety.

Sprawą zajęła zajęli się rzecznik praw pacjenta i prokuratura. Śledczy sprawdzą, czy szpital podjął odpowiednie leczenie wobec kobiety.

Prokurator zasięgnie opinii niezależnego zespołu biegłych celem zweryfikowania prawidłowości postępowania medycznego w stosunku do pani Elżbiety – poinformowała rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy Agnieszka Adamska-Okońska.

Dziennikarze "Interwencji" zwrócili się z prośbą o komentarz do szpitala MSWiA w Bydgoszczy. – Do czasu zakończenia postępowania, wypowiedź przed kamerą nie jest możliwa. Także na tym etapie nie będzie odpowiedzi na zadane przez Panią pytania – odpowiedział mailowo Marek Lewandowski, dyrektor SP WZOZ MSWiA w Bydgoszczy.

Obejrzyj także: Szukają do pracy "nieroszczeniowych" lekarzy. "To obraźliwe"

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić