Pożar w Mińsku Mazowieckim. Świadkowie opisują reakcję szefa
W Mińsku Mazowieckim doszło do pożaru hali produkującej foliowe opakowania. Świadkowie opisują dramatyczne chwile, a strażacy walczyli z ogniem przez dwa dni. Na szczęście nikt nie ucierpiał.
Ogień w Mińsku Mazowieckim wybuchł w niedzielę wieczorem i objął halę produkcyjno-magazynową przy ulicy Dźwigowej. W hali produkowano i przechowywano różnego rodzaju folie i opakowania z tworzyw sztucznych.
Ogień objął ponad 4 tys. metrów kwadratowych, a na miejscu pracowało 60 zastępów straży pożarnej, czyli ok. 280 strażaków. Ich działania zapobiegły rozprzestrzenieniu się pożaru na sąsiednie budynki.
W rozmowie z "Faktem" świadkowie zdarzenia opisują dramatyczne chwile. - Szef jak tu na miejsce przyjechał, to mało zawału nie dostał. On dla tej firmy dawał z siebie wszystko. Worki robiliśmy, folie. Klienci przyjeżdżali, zadowoleni. A teraz? Nie ma gdzie pójść, do pracy nie idę - mówił jeden z pracowników firmy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pożar w Mińsku Mazowieckim. Kłęby czarnego dymu widać z daleka
Mieszkanka Mińska Mazowieckiego, pani Beata, wspomina: - Dym, wszędzie potworny dym. Kłęby snuły się nad miastem. Widać je było zresztą już z kilku kilometrów. Hala przy ulicy Dźwigowej w dosłownie kilka minut stanęła w ogniu.
Pożar w Mińsku Mazowieckim. Szczęście w nieszczęściu
Na miejscu zdarzenia obecne były także inne służby, które będą badać przyczyny pożaru. Właściciel hali na razie nie komentuje sytuacji, ale burmistrz miasta podziękował strażakom za ich działania. Podkreślił również, że udało się ewakuować osoby znajdujące się w pobliżu, a nikt nie został poszkodowany.
Dym był potworny, w środku ogień, temperatura taka, że okna zaczęły strzelać. A tam wszystko było: granulaty, wózki widłowe. Nie chce mi się wierzyć, że to przypadek. I że tyle przypadków ostatnio. Zobacz, co się działo w Ząbkach - dodaje pracownik firmy.
Pomimo ogromnych strat materialnych, szczęśliwie nie doszło do zanieczyszczenia środowiska. Zastosowano zapory w pobliżu rzeki Srebrna, aby zapobiec ewentualnemu skażeniu. Śledczy będą teraz badać, co doprowadziło do wybuchu ognia, a miejsce zdarzenia zostanie poddane analizie przez biegłego z zakresu pożarnictwa.
Apeluję o powstrzymanie się od jakichkolwiek spekulacji na temat przyczyny pożaru w Mińsku Mazowieckim. Po zakończeniu akcji gaśniczej okoliczności zdarzenia zostaną dokładnie zbadane i wyjaśnione przez biegłych z zakresu pożarnictwa. Ostrzegam przed dezinformacją i fake newsami pojawiającymi się w tym temacie - napisał w serwisie X rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Jacek Dobrzyński.