Presja na Wenezuelę rośnie. USA wzmacniają siły w regionie Karaibów
Waszyngton zwiększa obecność w regionie Karaibów i stawia na twardą politykę wobec Caracas. Reżim Nicolasa Maduro odpowiada oskarżeniami o próbę odsunięcia go od władzy.
Najważniejsze informacje
- USA skierowały do regionu ponad 15 tys. żołnierzy, w tym lotniskowiec USS Gerald R. Ford; od września przeprowadzono ponad 20 uderzeń na łodzie przemytnicze.
- Waszyngton mówi o walce z narkotykami i nielegalną migracją, Caracas widzi próbę przejęcia władzy i kontroli nad złożami ropy.
- Po lipcowych wyborach z 2024 r., uznawanych za sfałszowane, w Wenezueli nasiliły się represje; Maduro pozostaje sojusznikiem Władimira Putina.
USA w szybkim tempie wzmocniły siły w regionie Karaibów. Z informacji przekazanych przez Polską Agencję Prasową wynika, że wojska amerykańskie są tam najliczniejsze od dekad. W listopadzie do sił znajdujących się w pobliżu dołączył lotniskowiec USS Gerald R. Ford - największy okręt wojenny świata. Administracja w Waszyngtonie uzasadnia to walką z przemytem narkotyków i migracją, co wpisuje się w priorytety nowej strategii bezpieczeństwa USA. Prof. Anthony King z Uniwersytetu w Exeter wskazał, że nacisk kładziony jest na zachodnią półkulę jako strefę wpływów Stanów Zjednoczonych.
Od września amerykańskie wojsko przeprowadziło ponad 20 ataków na domniemane łodzie przemytnicze na Morzu Karaibskim i Pacyfiku. Według danych przytaczanych przez PAP zginęły co najmniej 83 osoby określane przez USA jako "narkoterroryści". W tle pojawiły się także ostrzejsze deklaracje polityczne. Prezydent Donald Trump zapowiada możliwość uderzenia także na terytorium Wenezueli, a nawet ogłosił "całkowite zamknięcie" przestrzeni powietrznej nad tym krajem po upływie ultimatum dla Nicolasa Maduro.
Trump bez litości. Nagranie z ataku na Pacyfiku
Waszyngton nie uznaje Maduro za prawowitego prezydenta i wiąże go z grupą przestępczą Cartel de los Soles, która odpowiada m.in. za przemyt narkotyków. Administracja USA wyznaczyła 50 mln dol. nagrody za pomoc w jego ujęciu. Maduro odrzuca te zarzuty. Jednocześnie eksperci ds. walki z narkotykami, na których powołuje się serwis BBC, podkreślają, że Wenezuela nie jest kluczowym ogniwem w szlakach kokainowych i fentanylowych kierowanych do USA. Największym producentem jest sąsiadująca z Wenezuelą Kolumbia. Fentanyl z kolei powstaje przede wszystkim w Meksyku.
Ropa z Wenezueli: potencjał i ograniczenia
Reżim Maduro twierdzi, że celem USA jest siłowe odsunięcie go od władzy i przejęcie kontroli nad wenezuelskimi złożami ropy. Departament Stanu USA zaprzeczył, jakoby ropa naftowa odgrywała istotną rolę w tych działaniach. CNN Espanol, na który powołuje się PAP, przypomina, że Wenezuela ma największe złoża ropy na świecie – ok. jedną piątą globalnych zasobów. Produkcja jest jednak niska i wynosi ok. 1 mln baryłek dziennie, czyli ok. 0,8 proc. światowego wydobycia. Wśród przyczyn PAP wymienia: międzynarodowe sankcje, kryzys i złe zarządzanie oraz starzejącą się infrastrukturę wymagającą inwestycji.
Departament Stanu USA zaprzecza, by celem działań była ropa, ale ewentualne otwarcie eksportu wenezuelskiego surowca byłoby korzystne dla USA i sojuszników – ocenia CNN Espanol. CNN Espanol podkreśliła, że choć USA produkują najwięcej ropy naftowej na świecie, w dalszym ciągu muszą ją importować.
PAP wskazuje, że zwiększona obecność wojskowa wpisuje się w nową strategię bezpieczeństwa USA. Zakłada ona prymat Stanów Zjednoczonych w zachodniej półkuli i niedopuszczenie rywali do rozwijania tam "zdolności zagrażania" bezpieczeństwu USA.
Źródło: PAP