Zadzwonił na policję, mówiąc, że nigdy go nie złapią. Dopadli go niedługo później
Policjanci z Radomia zatrzymali mężczyznę poszukiwanego listami gończymi m.in. za kradzieże z włamaniem, wydane przez kilka sądów we wschodniej Polsce. Na krótko przed zatrzymaniem ukrywający się przed długi czas mężczyzna miał prowokacyjnie zadzwonić na policję, mówiąc, że nigdy go nie złapią, bo jest za dobry w ukrywaniu się.
Poszukiwany 40-latek z Wyszkowa od roku ścigany był przez policję z powodu wyroków wydanych na niego za kradzieże z włamaniem i przywłaszczenie przez sądy w Lublinie, Chełmie i Mińsku Mazowieckim. Do odsiedzenia ma 9 lat.
Przez długi czas śledczy mieli problem z trafieniem na trop przestępcy. Jak przyznają policjanci z Radomia, mężczyzna rzeczywiście był trudny do uchwycenia. Wiele razy zmieniał adresy zamieszkania, często śpiąc u swoich przyjaciółek. Nawet cztery razy dziennie zmieniał marki używanych samochodów, zwykle jeżdżąc luksusowymi autami.
Prowadzą agroturystykę na Mazurach. Oto czym się zajmują
Czytaj także:
Poszukiwany przez policję
Poszukiwany nabrał tak wiele pewności siebie, że na kilka dni przed aresztowaniem postanowił zadzwonić na komendę, przechwalając się, że nigdy go nie złapią, bo jest "za dobry w ukrywaniu się". Jak się okazało, nie miał racji.
Radomskiej policji udało się stwierdzić, że obecnie przebywa w Lublinie u jednej ze swoich wielu "przyjaciółek". Tym razem udało się go złapać.
Mężczyzna nie spodziewał się, że w ręce policjantów wpadnie, gdy będzie poddawał się swojemu ulubionemu zajęciu, czyli ćwiczeniom na siłowni. To w ich czasie do siłowni "wpadli" mazowieccy policjanci. Mężczyzna był kompletnie zaskoczony, gdy zamiast sztang w rękach, na nadgarstkach poczuł zimną stal policyjnych kajdanek - informują radomscy kryminalni.
40-latek już znalazł się w areszcie. Teraz dowie się, czy z powodu tak długiego uciekania przed wymiarem sprawiedliwości, będą mu grozić dodatkowe konsekwencje.