Przedarła kartę wyborczą. Sąd mówi o konflikcie wewnętrznym
Sąd Najwyższy potwierdził uniewinnienie kobiety oskarżonej o zniszczenie karty do głosowania w referendum z października 2023 r. Decyzja ta kończy postępowanie, które wzbudziło wiele emocji.
Sąd Najwyższy oddalił kasację prokuratury w sprawie kobiety, która przedarła kartę do głosowania w referendum z 15 października 2023 r. Sędzia Kazimierz Klugiewicz podkreślił, że w tej sytuacji wyborca mógł działać pod wpływem konfliktu wewnętrznego.
Sędzia: sytuacja nie miała na celu zakłócenia wyborów
Sędzia Klugiewicz zaznaczył, że sytuacja ta nie miała na celu zakłócenia wyborów, lecz była indywidualnym aktem wyborcy. Podkreślił, że nikt nie zachęca do niszczenia kart wyborczych, ale w tym przypadku kontekst głosowania był istotny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
WP News wydanie 21.05
Referendum, które odbyło się równocześnie z wyborami do Sejmu i Senatu, dotyczyło m.in. wyprzedaży majątku państwowego i podniesienia wieku emerytalnego. Frekwencja wyniosła 40,91 proc., co oznaczało, że referendum było ważne, ale niewiążące.
Sąd Rejonowy w Oławie uniewinnił kobietę, a wyrok ten podtrzymał Sąd Okręgowy we Wrocławiu. Prokuratura złożyła kasację, jednak Sąd Najwyższy uznał, że decyzje te były prawidłowe. Sędzia Klugiewicz wyjaśnił, że wyborca po otrzymaniu karty do głosowania ma prawo do jej dysponowania do momentu wrzucenia do urny.
Podczas wyborów w 2023 r. wyborcy otrzymywali trzy karty do głosowania. Kobieta, po otrzymaniu kart, oświadczyła, że nie chce brać udziału w referendum, aby nie zwiększać frekwencji. Komisja wyborcza nie poinformowała jej o możliwości pozostawienia karty, co doprowadziło do jej zniszczenia.
Czytaj także: Tak głosowali Polacy. PKW podaje dane z 90 proc. komisji
Sędzia Klugiewicz podkreślił, że kobieta nie zniszczyła kart innych wyborców, a jedynie swoją, co było aktem jej woli. Wyniki referendum, które nie było wiążące, ogłoszono 17 października 2023 r.